Rodzice, którzy dysponują tylko jedną pensją, przez ostatnie dekady mogli zapłacić państwu nieco mniej podatku, rozliczając się wspólnie z dzieckiem. Podobnie zresztą, jak nieco mniej mogło oddać rozliczające się wspólnie małżeństwo, w którym jeden z małżonków nie pracował albo zarabiał bardzo mało. Państwo nie wnikało, z jakiej przyczyny rodzic jest samotny ani również, dlaczego żona względnie mąż nie pracuje. Uznawało, że widocznie taka jest sytuacja, więc prowadząca wspólne gospodarstwo rodzina, pełna czy niepełna, może sobie zmniejszyć podstawę opodatkowania. Przecież zawsze część pieniędzy niepobranych w postaci podatku od dochodów i tak wróci do państwa w innych podatkach, na przykład tych, którymi obłożony jest zakup żywności, ubrań, energii, paliwa, zabawek, książek itd. Z możliwości wspólnego rozliczania się korzystało ponad 8 mln małżeństw w Polsce, z każdym rokiem nieco więcej. I nieco ponad 500 tys. samotnych rodziców z dziećmi.
Gdy okazało się, że na Polskim Ładzie najbardziej stracą dzieci z niepełnych rodzin oraz ich rodzice, obarczeni dodatkowymi podatkami, rzecznik praw obywatelskich zwrócił się do ministra finansów z wnioskiem o powrót do starych zasad, a wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska zapowiedziała przygotowanie pilnej poprawki do ustawy. O ile znajdzie się sejmowa większość, by ją przegłosować. Odezwał się też premier Mateusz Morawiecki i na specjalnie zwołanej konferencji prasowej przekonywał, że samotnym rodzicom, zarabiającym poniżej 12 tys. 800 zł brutto, nic nie zostanie odebrane (tyle tylko, że nie wiadomo, jak to miałoby się stać, ponieważ wyliczenia mówią co innego), ale wśród planowanych korekt do Polskiego Ładu nie wymienił przywrócenia praw samotnych rodziców. Premier dodał też, że jeśli jednak samotni rodzice stracą na Polskim Ładzie, a zarabiają mniej niż 12 tys.