Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Kaja Godek nie wytrzymała. Piekło Polek wylewa na Ukrainki

Kaja Godek Kaja Godek mat. pr.
Straumatyzowane wojną, wielodniową podróżą, niepewnością o przyszłość i co do tych, którzy zostali w kraju, Kaja Godek postanowiła wyedukować, co to wartości życia alla polacca.

Uciekające do Polski Ukrainki już zaczynają rozumieć, jak to jest być Polką lub mieć stały pobyt w naszym kraju i być kobietą w wieku reprodukcyjnym. Część z nich trafia na porodówki, wciąż obciążonych traumą po bezsensownych śmierciach Izabeli i Agnieszki, inne z kolei natykają się na problemy z dostaniem drogiej i trudno dostępnej antykoncepcji.

Do tego koszmaru dokłada właśnie swoje trzy grosze Fundacja Życie i Rodzina. Straumatyzowane wojną, często wielodniową podróżą, niepewnością o przyszłość i co do tych, którzy zostali w kraju, Godek postanowiła wyedukować, co to wartości życia alla polacca.

200 tys. ulotek o „zabijaniu dzieci”

Jak zaalarmowała Grupa Stonewall, Fundacja Życie i Rodzina przygotowała do rozdania 200 tys. ulotek opatrzonych zdjęciami z płodobusów i dwujęzycznym cytatem z Matki Teresy z Kalkuty o tym, że od wojny gorsza jest aborcja. Na odwrocie pada z kolei sugestia, by na wszelkie próby pomocy w przerywaniu ciąży reagować zgłaszaniem na policję, gdyż „aborcja to zabójstwo” i ktoś właśnie „organizuje środki, aby zabić Pani dziecko”.

Na razie ulotki istnieją głównie w postaci zdjęcia na Instagramie Fundacji Życie i Rodzina, jednak według portalu gazeta.pl jest to „element większej antyaborcyjnej kampanii pt. Aborcjonistki żerują na ofiarach wojny”.

Tymczasem środowiska kobiece już od wielu dni mobilizują się w obliczu kryzysu. Wskazują, że rosyjska inwazja na Ukrainę nie tylko uderza w prawa reprodukcyjne i seksualne, ale po prostu ma wszelkie szanse przyczyniać się do skokowego wzrostu przestępstw takich jak gwałty czy handel ludźmi. Zwracają uwagę, że przez rozmaite bariery prawne i obyczajowe w wielu krajach przyjmujących uchodźczynie (na Węgrzech, w Słowacji, Rumunii i w szczególności Polsce) nie można nawet liczyć na minimalny standard opieki kryzysowej w obszarze zdrowia reprodukcyjnego i seksualnego, który obejmuje m.in. swobodny dostęp do antykoncepcji – w tym awaryjnej – aborcji, również z przesłanek medycznych, opieki okołoporodowej czy osłonowych leków na choroby przenoszone drogą płciową.

Po co Ukrainkom antykoncepcja czy aborcja?

Polki mają świadomość, że państwo, oględnie mówiąc, nie pomaga, standardy zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego są opresyjne, ale dzięki wiedzy przekazywanej pocztą pantoflową i rozpoznawania różnych sytuacji „bojem” wielkim wysiłkiem można doprowadzić np. do obdukcji po gwałcie, zorganizować leki, wykłócić się w szpitalu o właściwe traktowanie na porodówce itp. Wyobraźmy sobie jednak wylądowanie u polskiego ginekologa w zupełnie nowym kraju, z barierami językowymi i właściwą nowo przybyłym nieśmiałością. I to pytanie, które usłyszałam już nie wiem ile razy: „Po co Ukrainkom w Polsce antykoncepcja czy aborcja? Przecież ich mężczyźni zostali w kraju…”.

Na szczęście odzew polskich ruchów kobiecych na arogancję akcji Fundacji Życie i Rodzina był natychmiastowy. Szalenie popularna feministyczna graficzka Marta Frej wypuściła memy z napisem po polsku i ukraińsku: „Siostry Ukrainki, przebaczcie nam Kaję Godek”.

Z kolei adminki grupy Dziewuchy Dziewuchom ironicznie skomentowały kolejnymi memami, w tym grafiką z ekranem telefonu komórkowego i tekstem: „Gdy nie lubią cię Polki, a nawet muminki, czas płodami dręczyć Ukrainki”.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną