Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Ordo Iuris nęka Ukrainki. Aborcyjna obsesja przybiera na sile

Uchodźcy z Ukrainy na Dworcu Centralnym w Warszawie Uchodźcy z Ukrainy na Dworcu Centralnym w Warszawie Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
Byłby z tego najwyżej scenariusz dla teatrzyku, gdyby nie chodziło o ludzi. Żywych, mających imiona, nazwiska, historie i uczucia, którzy uciekli przed wojną, by w Polsce obrywać rykoszetem.

Ordo Iuris znów swoje. Szpitale w całej Polsce dostają żądania o udzielenie informacji, ilu kobietom przerwano ciążę pochodzącą z gwałtu, jakiej narodowości były oraz czy miały zaświadczenie od prokuratora. Samo zaświadczenie to kwestia wątpliwa; ustawa wprowadzająca zakaz przerywania ciąży w Polsce zwolniła spod tych obostrzeń przypadki pochodzące z gwałtu, ale nie ma tam mowy o przeglądaniu dokumentów. Jedyna przywoływana w prawie zgoda to zgoda samej kobiety. W patriarchalnym systemie utarło się jednak takie, a nie inne postępowanie i nikt się mu nie sprzeciwił. Sami prokuratorzy, podlegli temu, a nie innemu ministrowi, często robią wszystko, by nie wystawić zaświadczenia, a Ordo Iuris dmie w tę tubę, żeby straszyć dyrektorów szpitali.

Ordo Iuris podsyca lęki

W Ukrainie trwa wojna. O używaniu gwałtu wojennego i tortur w jej ramach media i organizacje praw człowieka donoszą nieustannie. Są zdjęcia, relacje, są szczegółowo udokumentowane sprawy karne. Wystarczy, by uznać „wysokie prawdopodobieństwo czynu zabronionego” (bo nie pewność), o którym mówi prawo. Ale przecież nie są to tematy zaprzątające uwagę Ordo Iuris.

Konsulowie państw zachodnich zaangażowani w pomoc przebywającym w Polsce ofiarom wojny z Ukrainy utyskują więc na ów dziwny kraj, w którym nieformalnymi, nieoficjalnymi ścieżkami organizuje się „przerzuty” potrzebujących z państwa, które rzekomo udziela pomocy, do takiego, w których naprawdę można ją uzyskać. To szczególny model prowadzenia polityki zagranicznej, ale Ordo Iuris, frakcja polska, ma przecież na głowie ważniejsze sprawy. Konkretnie: podsycanie cudzych lęków i emocji, żeby samemu utrzymać się przy życiu.

Gdyby nie chodziło o żywych ludzi

Tymczasem do starej jak świat melodii śpiewanej w Ordo Iuris dołączyła druga – że gwałcą w Polsce imigranci. A także że Ukraińcy napadają na ludzi z nożami. Pisma z logo Ordo Iuris otwierano w szpitalach, a szef fundacji Jerzy Kwaśniewski dzielił się tymczasem ze społeczeństwem swoim nowym „odkryciem”. Jednak aby straszyć innych, warto samemu w miarę stabilnie stać na ziemi. Tymczasem Ordo Iuris od słynnej afery rozwodowej wciąż chwieje się w posadach. Kwaśniewskiemu na łamach „Rzeczpospolitej” odpowiedział więc zaraz były najbliższy współpracownik, że jak zawsze szef fundacji wyszedł przed szereg, czym szkodzi przede wszystkim własnej organizacji. Dodając jeszcze parę słów o etyce prawnika.

I byłby z tego najwyżej scenariusz dla teatrzyku, gdyby nie chodziło o ludzi. Żywych, mających imiona, nazwiska, historie i uczucia, którzy uciekli przed wojną, by w Polsce obrywać rykoszetem.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną