Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Tylko w „Wiadomościach” TVP! Jak Tusk z Niemcami „wymyślili rtęć”

„Wiadomości” TVP „Wiadomości” TVP TVP
Jednego możemy być pewni: dopóki rządzi PiS, nic nie może zostać wyjaśnione w sposób ostateczny i wiarygodny. Usłyszymy taką opowieść, która przyniesie najmniej szkód władzy.

Główne wydania „Wiadomości” TVP w poniedziałek i wtorek (15–16 sierpnia) miały na temat katastrofy ekologicznej na Odrze jasny przekaz: sytuacja jest pod kontrolą, a „totalna opozycja” z inspiracji niemieckiej kłamie o rtęci w rzece. Metafory Tuska o „śniętym państwie PiS” oraz „PiS, który jest jak rtęć”, są pustym oszczerstwem w stosunku do władz, którym w sprawie Odry nic nie można zarzucić.

„Wiadomości” z 15 sierpnia były patetyczno-religijnym programem okolicznościowym (Dzień Wojska Polskiego), w którym można się było m.in. dowiedzieć od samej Danuty Holeckiej, że Matka Boska dwukrotnie ukazała się żołnierzom rosyjskim, broniąc im wstępu do Warszawy. Widzenie to wywołało popłoch w szeregach bolszewickich. Poza tym z okazji świątecznego koncertu w Elblągu wychwalano pod niebiosa przekop Mierzei Wiślanej – już nie tylko jako inwestycję w niepodległość Polski, lecz także wspaniałe przedsięwzięcie gospodarcze. Żadnych wątpliwości – nawet w tej drugiej kwestii – dziennikarze publicznej telewizji nie mają.

TVP. Ta egzaltacja, te wzruszenia, ta duma

Bardzo trudno odnaleźć się w tej charakterystycznej infantylno-militarystycznej estetyce i retoryce komuś, kogo nie wychowano na rosyjsko-azjatyckich wzorcach życia publicznego. Starsi Polacy pamiętają to z PRL i zapewne niektórym się to podoba. Wiadomo, młodość. Ci zaś, którzy nie pamiętają PRL, mogą sobie skojarzyć styl telewizji Jacka Kurskiego z Chinami albo innymi krajami Wschodu. Coś z tego dochodzi bowiem do nas poprzez filmy i filmiki. Ta egzaltacja, te wzruszenia, ta duma... Tylko czy my naprawdę musimy robić się na Azję? Czy Jacek Kurski, produkując swoje „Wiadomości” dla prezesa Kaczyńskiego, widzi w nim małego Xi Jinpinga? Swoją drogą, ciekawy trop: azjatyckie cechy Jarosława Kaczyńskiego. Rzucam piłeczkę – niechaj sinolodzy łapią.

W każdym razie profil psychologiczny prezesa Polski w oczach prezesa TVP pozostanie tajemnicą tego ostatniego, jakkolwiek trzeba pana Kurskiego podziwiać za profesjonalizm w rzemiośle propagandy i ogromne oddanie dziełu utrzymania się na stołku, z którego kilku innych panów chętnie by go zepchnęło.

Wróćmy jednakże nad Odrę. Przekaz z wtorku 16 sierpnia był już znacznie bardziej rozbudowany. Podano sporo konkretnych informacji, które znamy również z innych mediów. Ile pobrano próbek wody, co się mogło wydarzyć (jak wiadomo, na razie nie wiadomo), ile wyłowiono martwych ryb. Przede wszystkim poinformowano (zdaje się, że zgodnie z prawdą), że sytuacja się poprawia.

Wspomniano też o zarybianiu Odry, na co (jak zapewnił premier Morawiecki we wtorek) znajdą się środki. Generalnie, jak wynika z materiału „Wiadomości”, nic aż tak wielkiego się nie stało, a przyczyna katastrofy – choć do końca nieznana – ma zapewne związek z niskim stanem wód, który wywołuje wszak rozmaite kłopoty ekologiczne nie tylko u nas. Dodam tu od siebie, że w nawale materiałów dziennikarskich na temat katastrofy odrzańskiej bardzo mało mówi się o tym, jak ten stan wód się faktycznie kształtował. Wydaje się, że nie był taki znowu niski. Prawie nie mówi się też o zbiornikach retencyjnych i śluzach, a więc o tym, czy wykorzystano możliwości rozrzedzenia wód Odry. Zapewne temat ten jeszcze powróci.

Tusk porównuje PiS do rtęci

Tymczasem oglądamy wtorkowe „Wiadomości”. Zaraz po materiale o Odrze, utrzymanym w dość rzeczowym tonie, nastąpił istny wybuch hejtu na Donalda Tuska. Oto „totalna opozycja” wykorzystuje nieszczęście, jakim jest katastrofa ekologiczna, do brudnej wojny politycznej, którą prowadzi ręka w rękę z Niemcami. Bronią w tej wojnie była dezinformacja w sprawie rzekomej obecności rtęci w Odrze, co się przecież nie potwierdza. PO zalewa kraj „lawiną kłamstw”, a ma to we krwi. Dość przypomnieć, że premier Kopacz mówiła, że nie ma pieniędzy na żadne 500 plus, a jednocześnie Tusk zapowiadał, że wprowadzi podobny program. Jak widać, jest krętaczem. Kiedyś podniósł wiek emerytalny, a teraz chce czterodniowego dnia pracy...

Wprawdzie sam nie mogę już nadążyć za czterodniowym dniem pracy, lecz co do PiS jako śniętej ryby i porównania go do rtęci, to nie wydają się to epitety jakoś bardzo wybujałe – i to niezależnie od tego, ile związków rtęci w końcu wykryto bądź nie wykryto. Insynuacja, że PO razem z Niemcami „wymyślili rtęć”, jest absurdalna. Wiadomość o rtęci pojawiła się w niemieckich mediach, a jednocześnie usłyszała o niej marszałkini województwa lubuskiego Elżbieta Polak od ministra środowiska Brandenburgii Alexa Vogla. Pewnie gdzieś jakiś związek rtęci został wykryty, ale to się nie potwierdziło w kolejnych próbkach. Tusk użył porównania PiS z rtęcią, gdy „hipoteza rtęci” była jeszcze na czasie. Hipoteza przeszła już do historii, lecz metafora nie straciła na aktualności – i to z bardzo wielu powodów.

Opozycja nie zarzuca władzom, że dopuściły do tego, że w Odrze znalazł się taki czy inny związek chemiczny (być może zresztą przyjdzie czas również na takie zarzuty), lecz to, że nie reagowała na czas. I to jest sprawa kluczowa. O to właśnie toczy się gra i na tym koncentruje się strategia PR władzy. Pokazują to konferencje prasowe dygnitarzy, które odbyły się we wtorek 16 sierpnia. Po bardzo profesjonalnym i pełnym szczegółów przekazie ministrów środowiska i infrastruktury dziennikarze zaczęli dopytywać o datę podjęcia interwencji przez instytucje centralne. Pytania pozostały bez odpowiedzi, a prowadzący konferencję urzędnik bezceremonialnie je „wygaszał”. Widać było jak na dłoni, że temat opóźnienia zastrzeżony został dla samej „góry” (bo przecież mówił o nim premier, dymisjonując dwóch wysokich urzędników), zaś ministrowie Moskwa i Adamczyk mieli się w tej arcydrażliwej sprawie nie wypowiadać.

PiS ucieka do przodu

Ostentacyjne odmawianie odpowiedzi to fatalna strategia. Jednak dosłownie z godziny na godzinę nastąpiła w niej zasadnicza zmiana. Oto na konferencji wojewody dolnośląskiego Jarosława Obrębskiego (PiS) i jego zastępcy przedstawiano liczne szczegóły odnośnie do chronologii zdarzeń. Wyjaśnienie kilkudniowego opóźnienia w zdecydowanych działaniach na Dolnym Śląsku, podawane przez lokalnych włodarzy z PiS, było takie, że po pierwszych sygnałach o licznych śniętych rybach przyszła poprawa sytuacji, a dopiero po kilku dniach jej radykalne pogorszenie. Tym samym reakcje władz były proporcjonalne i odpowiadały rozwojowi sytuacji. To zapowiedź nowej narracji PiS. Owszem, były opóźnienia, lecz uzasadnione dynamiką przebiegu katastrofy.

Można więc mówić raczej o braku przezorności niż o zaniedbaniach. Jednocześnie PiS „ucieka do przodu”, bo jak chwaliły się „Wiadomości”, rząd chce teraz stworzyć najnowocześniejszy w Europie system wczesnego ostrzegania o zanieczyszczeniach wód. Ma to wprawdzie tyle wiarygodności co samochody elektryczne i promy Morawieckiego, ale do uspokojenia elektoratu się może przydać. W dramacie „katastrofa ekologiczna rzeki Odry” wiele się może jeszcze wydarzyć. Może się też wydarzyć niewiele i za dwa tygodnie temat zniknie, zastąpiony całkiem nowym. Dziś trudno ocenić prawdopodobieństwo obu tych scenariuszy. Jednego możemy być pewni – dopóki rządzi PiS, nic nie może zostać wyjaśnione w sposób ostateczny i wiarygodny. Usłyszymy taką opowieść, która przyniesie najmniej szkód władzy.

Czytaj też: Katastrofa odrzańska obciąża pisowskie państwo

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
O Polityce

Dzieje polskiej wsi. Zamów już dziś najnowszy Pomocnik Historyczny „Polityki”

Już 24 kwietnia trafi do sprzedaży najnowszy Pomocnik Historyczny „Dzieje polskiej wsi”.

Redakcja
16.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną