Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Kundel na medal

Nierasowy, ale swój. W masie kundli każdy znajdzie psa dla siebie

W ostatnich latach mieszańce miewają swoje profile w mediach społecznościowych, goszczą w telewizjach śniadaniowych, a nawet na okładkach kolorowych magazynów. W ostatnich latach mieszańce miewają swoje profile w mediach społecznościowych, goszczą w telewizjach śniadaniowych, a nawet na okładkach kolorowych magazynów. Julia Zabrodzka
Obchodzony 25 października Dzień Kundelka można potraktować jako symbol zmian – po latach fascynacji wilczurami, jamnikami czy seterami coraz łaskawszym okiem spoglądamy na poczciwe mieszańce. I coraz chętniej je adoptujemy.
Anna i jej mąż Grzegorz z ich kundelkiem Nugatem odwiedzają dwa koty i ukochaną jamniczkę na cmentarzu dla zwierząt w Koniku Nowym.Julia Zabrodzka Anna i jej mąż Grzegorz z ich kundelkiem Nugatem odwiedzają dwa koty i ukochaną jamniczkę na cmentarzu dla zwierząt w Koniku Nowym.

W dzieciństwie lubiłam przeglądać książki o psach. Potrafiłam rozpoznawać poszczególne rasy. Mieliśmy co prawda kundelka, ale moje koleżanki marzyły głównie o psach rasowych. Jedna z nich, Agnieszka, miała border collie. To była totalna sensacja! – wspomina dietetyczka Katarzyna Błażejewska-Stuhr. – Moi synowie już się na to nie załapali. Ostatnio oglądaliśmy jakąś bajkę i padła w niej nazwa rasy psa. W ogóle nie wiedzieli, o co chodzi – dodaje. Obok niej na kanapie siedzą dwa mieszańce: kudłata Figa i nieduży Ray. Oba adoptowane z fundacji ZŁap Dom. – Ostatnio rozmawiałam ze znajomą i powiedziała, że kupiła psa. W pierwszej chwili byłam zaskoczona. Jak to tak: kupić psa? – zamyśla się, głaszcząc czarny pyszczek Raya.

– W mojej rodzinnej miejscowości pod Suwałkami trzymanie psów w bloku nie było zbyt popularne. Był jeden jamnik, nawet dosyć czystej krwi, ktoś miał labradora – odpowiada Łukasz Maziewski, dziennikarz i opiekun Alishy, wiekowej suczki ze schroniska. Dziś mieszka na Dolnym Mokotowie w Warszawie i psów na osiedlu ma całą masę. – Jest rozkoszna chihuahua, labradory, podhalańczyki wielkie jak domy, nadreprezentacja wilczurów – wylicza. – Ale kundelków też sporo i to jest budujące. Stosunek rasowych do mieszańców ocenia na 60 do 40, może pół na pół. Sam adoptował Alishę z warszawskiego schroniska na Paluchu dwa i pół roku temu. – W schroniskach jest za dużo psich nieszczęść, żeby kupować psa z hodowli – wyjaśnia powody decyzji, a ruda suczka czeka przy kawiarnianym stoliku na wydawane raz po raz smaczki.

Agnieszka Gaca, która pracuje w portierni na Wydziale Geografii Uniwersytetu Warszawskiego, pierwszego psa w życiu też wzięła ze schroniska.

Polityka 43.2022 (3386) z dnia 18.10.2022; Społeczeństwo; s. 36
Oryginalny tytuł tekstu: "Kundel na medal"
Reklama