Społeczeństwo

Nie żyje bal

Nie żyje bal, karnawał przegrał z postem. Dla młodego i średniego pokolenia to już nic nie znaczy

Karnawał przechodzi do sfery folkloru – pokazywanego w telewizyjnych migawkach jako chodzenie z turoniem albo czegoś w stylu retro, traktowanego z ironicznym przymrużeniem oka. Karnawał przechodzi do sfery folkloru – pokazywanego w telewizyjnych migawkach jako chodzenie z turoniem albo czegoś w stylu retro, traktowanego z ironicznym przymrużeniem oka. Arkadiusz Hapka
Granice karnawału się rozmyły. Czasu nie dzielimy już na taki, w którym wypada i nie wypada się bawić.

„Kołysząc się w takt / Przejdziemy przez świat / Splątani wstęgami serpentyn / Z szampana padł strzał / Już znanym się stał / Ten rytm uporczywy, zaklęty / Kołysząc się w takt / Przejdziemy przez świat / Karnawał jest raz / Bo to jest ritmo carnavale / W nim raz do roku można się wyszaleć” – śpiewał Edward Hulewicz w końcówce lat 70. To już nieaktualne. Zdarzają się bale karnawałowe, ale tradycję postrzegamy dziś trochę jak supermarket, z którego wybieramy, co nam się podoba; i traktujemy dość swobodnie. Nie dziwią już święta Bożego Narodzenia spędzane na Zanzibarze ani sushi na wigilijnym stole traktowane jako postna potrawa.

Pojęcie karnawału nic nie znaczy już nie tylko dla młodego, ale także dla średniego pokolenia. To nie jest już wyznacznik czasu: montujemy bal. W ubiegłym roku jeden z moich kolegów profesorów w wieku 60+ usiłował zorganizować bal karnawałowy. Nie udało się z braku chętnych – opowiada prof. Tomasz Szlendak, socjolog z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. – Kilkadziesiąt czy nawet jeszcze kilkanaście lat temu takie bale były czymś powszechnym. Dziś to idea niezrozumiała, bo bawimy się o różnych porach roku, nie ma żadnej społecznej presji. Nikt nie musi mówić: teraz wolno imprezować, bo zawsze wolno imprezować.

Tyłem na ośle

Nie da się zrozumieć karnawału bez postu, a ta idea w czasach wszechobecnych diet, popularności wegetarianizmu i weganizmu także staje się coraz bardziej niezrozumiała. Post i karnawał były fragmentami czasu wspólnego. Dziś zabawa ma wymiar raczej indywidualny, związany z cyklem życia jednostki, a nie całej społeczności – świętujemy na przyjęciach zaręczynowych, wieczorach panieńskich i kawalerskich.

Prywatyzacja tego, co wspólne, postępuje.

Polityka 6.2025 (3501) z dnia 04.02.2025; Społeczeństwo; s. 26
Oryginalny tytuł tekstu: "Nie żyje bal"
Reklama