Totalna szarlataneria
Biologia totalna. Nowa szarlataneria podbija rynek. Dziennikarka „Polityki” zapisała się na kilka sesji
Pieprzyk na skórze lub nawet czerniak powstaje z powodu fundamentalnego konfliktu splamienia. Pojawia się na przykład u nastolatki podglądanej pod prysznicem. Choroba Gravesa-Basedowa, czyli nadczynność tarczycy, trafia tych, których dręczy „coś związanego z nagrobkiem”. Na przykład nie uchronili bliskich przed przedwczesną śmiercią (bo grave to grób). Na zaburzenia koncentracji cierpią dzieci matek, które pod wpływem znieczulenia przy porodzie nie skupiały się na bólu. To już nie ustalenia z sesji, tylko streszczenie z leksykonu „Uzdrawianie przez świadomość. Recall Healing Totalna Biologia” kanadyjskiego terapeuty Gilberta Renaud.
Renaud to jeden z ojców Totalnej Biologii (TB) i Recall Healing – metod, które do naszego kraju przywędrowały niecałe 20 lat temu i mimo przestróg towarzystw lekarskich podbijają serca i umysły. – To nurt medycyny alternatywnej i psychologii alternatywnej, który bazuje na bardzo kontrowersyjnych koncepcjach. Można ją klasyfikować jako pseudonaukę – ocenia prof. Dariusz Jemielniak z Akademii Leona Koźmińskiego, psycholog badający ruchy antynaukowe. – Żadne liczące się środowiska naukowe ani eksperci nie uznają założeń tej metody. Nie istnieją wiarygodne badania potwierdzające skuteczność tego podejścia. Jednocześnie usiłuje się ono podszywać pod teorie naukowe, między innymi używając paranaukowego języka.
Co trafia także do wykształconych Polaków i – zwłaszcza – Polek. Ilustrują to niedawne plany Biblioteki Publicznej w Piasecznie. Na początek października zaproszono tam Sonię Ross, terapeutkę totalnej biologii i konsultantkę Nowej Medycyny. Ta decyzja zapadła w odpowiedzi na oczekiwania uczestniczek organizowanych w bibliotece spotkań „Kobiety – kobietom”.