Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Wojenne Oscary

Nominacje ogłoszone

Największą niespodzianką, przynajmniej z polskiego punktu widzenia jest nominacja w kategorii najlepszy krótkometrażowy dokument „Królik po berlińsku” młodego reżysera Bartosza Konopki.

Wprawdzie film ten znalazł się wcześniej na tzw. krótkiej liście pretendentów, ale któżby przypuszczał, że nikomu nieznany twórca z dalekiego kraju przebije się do ścisłej czołówki w tak prestiżowym konkursie. Zapewne, oprócz oryginalnej formy pomogła tematyka filmu: metaforycznie ukazana mentalność ludzi akceptujących życie w sztucznym świecie zbudowanym na kłamstwie i pozornej beztrosce. W istocie chodzi o obłudę i przemoc systemu komunistycznego zapewniającego rzekome bezpieczeństwo wszystkim, którzy wybiorą zniewolenie. Jak tytułowe króliki hasające pomiędzy murami w zmilitaryzowanej strefie w podzielonym Berlinie.

Kwestia wojny i powojennej traumy jest zresztą najbardziej rzucającym się w oczy lejtmotywem nominowanych filmów. Zarówno trójwymiarowa baśń rozgrywająca się na planecie Pandora „Avatar” Jamesa Camerona (9 nominacji) jak i poświęcony amerykańskim saperom rozbrajającym miny w Iraku „The Hurt Locker” Katherin Bigelow (też 9 nominacji) są silnym głosem przeciwko agresji, zabijaniu i siłowemu rozwiązywaniu konfliktów. Mocny, antywojenny, dramat Bigelow, dlatego tak bardzo podoba się w Stanach, ponieważ nie oskarża Amerykanów o napaść na Irak i popełnianie tam masowych zbrodni wojennych na cywilach. Pokazuje pot, krew i potworny strach żołnierzy zmagających się z własnymi słabościami i wrogą postawą mieszkańców podbijanego kraju. Jak w „Łowcy jeleni” zwycięża wola przetrwania, duch solidarności i twardo pojmowany patriotyzm.

To samo można powiedzieć o dramacie psychologicznym „The Messenger” Orena Movermana (dwie nominacje za rolę drugoplanową dla Woody Harrelsona i oryginalny scenariusz) o marines, którzy po powrocie z Bliskiego Wschodu otrzymują zadanie powiadomienia rodzin żołnierzy, którzy tam zginęli. O wojnie, w specyficznym stylu, w kompletnie zmyślonych realiach opowiada również Quentin Tarantino w groteskowych „Bękartach wojny” (8 nominacji) i jest to chyba najbardziej krzepiący obraz zabijania, jaki w ubiegłym sezonie pojawił się na ekranach. Do tej wyliczanki pasuje nawet nowatorski thriller science-fiction „Dystrykt 9” debiutanta Neilla Blomkampa (4 nominacje), który opisując widowiskowo eksterminację kosmitów nawiązuje do zbrodni apartheidu w RPA.

Na przeciwległym skrzydle wśród nominowanych znalazło się kilka tytułów niezależnych lub nakręconych przez autorów wodzących się spoza Hollywood. Dramat społeczny „Precious: Based on The Novel Push by Sapphire” czarnoskórego Lee Danielsa (6 nominacji w tym za najlepszy film) to tegoroczna sensacja. Dzieło bez gwiazd, docenione na festiwalu w Sundance, mówiące o patologicznej rodzinie: sadystycznej matce, ojcu-kazirodcy oraz potwornie grubej nastolatce wychowującej dwójkę dzieci w tym jedno z zespołem Downa. Natomiast 33-letni Jason Reitman zasłynął dwa lata temu brawurowym „Juno” o nastolatce zachodzącej w ciążę z kolegą z liceum. Teraz otrzymał 6 nominacji za dramat społeczny „W chmurach” z Georgem Clooneyem – zjadliwą przypowieść o wysłanniku wielkich korporacji, którego misją jest powiadamianie pracowników o zwolnieniach.

Stara hollywoodzka gwardia też trzyma się mocno. 16 nominację zaliczyła uwielbiana i podziwiana Meryl Streep („Julia. Julia”). Dowartościowano Sandrę Bullock (The Blind Side”), która ma szansę odebrać również nagrodę dla najgorszej aktorki roku (Złota Malina za „Wszystko o Stevenie”). Doceniono m.in. Jeffa Bridgesa grającego piosenkarza country w „Szalonym sercu” oraz Morgana Freemana wcielającego się w Nelsona Mandelę w „Invictus” Clinta Eastwooda.

Czy to znaczy, że Hollywood dorośleje? Tak się mówi od pewnego czasu. Na razie balansowanie między poważniejszą tematyką a superwidowiskiem wychodzi wszystkim na zdrowie.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną