Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Plama Obamy

Zarządzanie kryzysowe w USA

Amerykanie cieszyli się zawsze opinią ludzi samodzielnie pokonujących trudności, jak bohaterowie westernów. W dwu ostatnich klęskach żywiołowych – po huraganie Katrina (w sierpniu 2005 r.) i teraz przy wycieku ropy naftowej z szybu BP w Zatoce Meksykańskiej (to raczej katastrofa przemysłowa) – organizacja pomocy spada na rząd.

Od szybkości reakcji będzie zależeć opinia o prezydencie. Miesiąc po Katrinie 57 proc. badanych wyrobiło sobie negatywną opinię o ówczesnym prezydencie George’u Bushu. Miesiąc po wybuchu na platformie BP – 53 proc. Amerykanów negatywnie ocenia Baracka Obamę. Oczywiście złość poszkodowanych zwraca się głównie przeciw koncernowi naftowemu; już wszczęto przeciw niemu postępowanie karne, a Amerykanie prawdopodobnie doprowadzą do jego bankructwa nie finansowego, lecz moralnego. Ale w końcu to nie biznesmani, lecz politycy poniosą odpowiedzialność.

Przywódca musi zdawać egzamin z zarządzania kryzysowego. Obama jest pod obstrzałem republikańskiej opozycji: atakuje go zwłaszcza głośny spin doktor Busha – Karl Rove zarzucając, że pozostawił koncernowi BP zadanie zatkania wycieku ropy. Mniejsza o to, że hasłem republikanów jest ograniczenie roli rządu... W polityce emocje liczą się bardziej od faktów. I każdy, kto zna Amerykę, rozróżnia głosy: niechętny prezydentowi komentator „Washington Post” przyznaje, że Obama wizytujący skażone wybrzeża Luizjany wyglądał bardzo kompetentnie, ale – uwaga – był „płaski i technokratyczny”. Zarzuca mu więc „błąd Cimoszewicza” reagującego po powodzi. Demonstrował rację i rozsądek, ale okazał brak wrażliwości. Gwałtownie się z tym nie zgadza Robert Gibbs, doradca Obamy. Gdyby głośne okrzyki i łzy miały poprawić stan rzeczy, to szlochalibyśmy już pierwszej nocy – tak broni prezydenta. Zarządzanie kryzysowe polega więc na rozumieniu emocji. W kryzysie wygrywa ten, kto się lepiej dopasuje do nastrojów. Lekcja ważna również dla nas.

Polityka 24.2010 (2760) z dnia 12.06.2010; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 10
Oryginalny tytuł tekstu: "Plama Obamy"
Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wstrząsająca opowieść Polki, która przeszła aborcyjne piekło. „Nie wiedziałam, czy umieram, czy tak ma być”

Trzy tygodnie temu w warszawskim szpitalu MSWiA miała aborcję. I w szpitalu, i jeszcze zanim do niego trafiła, przeszła piekło. Opowiada o tym „Polityce”. „Piszę list do Tuska i Hołowni. Chcę, by poznali moją historię ze szczegółami”.

Anna J. Dudek
24.03.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną