Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Skaza na Chrystalu

Wojna o wojnę w Afganistanie

Gen. Stanley McChrystal w Afganistanie, czerwiec 2009 r. Gen. Stanley McChrystal w Afganistanie, czerwiec 2009 r. lafrancevi / Flickr CC by SA
Zmiana dowódcy USA w Afganistanie to skutek gadatliwości gen. Stanleya McChrystala, ale i narastającego kryzysu operacji wojskowej w tym kraju. Strategia afgańska Baracka Obamy nie przynosi efektów, wśród demokratów narasta tymczasem sprzeciw wobec wojny.

Magazyn „Rolling Stone” słynie raczej z recenzji muzycznych niż z artykułów obalających ważne osoby w państwie, a co dopiero wojskowych. Poniekąd wszystkiemu winny jest pył z islandzkiego wulkanu, który w maju uziemił samolot gen. Stanleya McChrystala na lotnisku w Paryżu. Planowana na dwa dni wizyta we Francji, którą dla „Rolling Stone” opisywał dziennikarz Michael Hastings, zamieniła się w dziesięciodniową odyseję, podczas której generał, jego świta i towarzyszący im Hastings przejechali z Paryża do Berlina autobusem. Właśnie podczas tamtej zakrapianej alkoholem podróży dowódca wojsk USA w Afganistanie pozwolił sobie na żarty o wiceprezydencie Joe Bidenie („Biden? A kto to?”) i nie powstrzymywał swoich doradców, którzy o specjalnym wysłanniku prezydenta USA do Afganistanu mówili, że jest „niebezpieczny jak ranne zwierzę”, a doradcę ds. bezpieczeństwa nazwali „pajacem”. Pasażerom rozwiązały się języki, Hastings wszystko skrzętnie zanotował, a następnie opublikował w swojej gazecie. McChrystal stracił pracę, zanim feralny numer trafił do kiosków.

Barack Obama wyrzucił generała, bo nie chciał okazać słabości. Utrzymanie go na stanowisku odczytano by jako potwierdzenie rewelacji „Rolling Stone”, jakoby na pierwszym spotkaniu z wojskowymi prezydent był „onieśmielony”. Artykuł ujawnił zarazem rozłamy i napięcia w ekipie Obamy wokół wojny. Podziały w tej sprawie istnieją w cywilnym kierownictwie państwa oraz między cywilami a wojskowymi. Miarą tych ostatnich były złośliwości współpracowników generała. Podważanie autorytetu najwyższych władz nie sprzyja morale wojsk, więc zdecydowano się położyć mu kres. Chociaż sam McChrystal prawie nic zdrożnego nie powiedział, odpowiada za podwładnych i ich długie języki.

Polityka 27.2010 (2763) z dnia 03.07.2010; Świat; s. 78
Oryginalny tytuł tekstu: "Skaza na Chrystalu"
Reklama