Zwycięska agencja PR ma sprawić, by pracownicy instytucji unijnych, deputowani do Parlamentu Europejskiego, dziennikarze i analitycy brukselskich think tanków nabrali przekonania, że przewodnictwo w Unii obejmuje „kraj dobrze rozumiejący zadania prezydencji”. Podobne nadzieje nasi dyplomaci wiążą z zaproszeniem pół setki brukselskich korespondentów, którzy późną wiosną przyjadą do Polski na koszt MSZ. Zaproszeni, obok nadwiślańskiej nowoczesności, mają zachwycić się także krajobrazami i dostrzec atrakcje turystyczne.
Na przełomie lata i czerwca zostanie także ujawnione logo polskiej prezydencji. Na czas przewodnictwa w Radzie UE będzie emblematem równie istotnym jak orzeł w koronie, znajdzie się na wszystkich materiałach od ołówków i notatników po ministerialne dokumenty. Już podczas prezydencji w misji sławienia Polski dyplomatów wesprze Ministerstwo Kultury: oprócz Brukseli planuje imprezy kulturalne w innych stolicach europejskich, koncerty i wystawy odbędą się również w Pekinie, Moskwie, Tokio, Kijowie i Mińsku. Inaczej niż przy okazji wstępowania Polski do Unii Europejskiej, MSZ nie przewiduje wielkiej krajowej kampanii informującej o celach i istocie prezydencji. Nie dostaniemy więc ulotek do domu.