Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Rosyjskie media o raporcie

Maksymilian Rigamonti / Reporter
Pisząc o wynikach raportu MAK rosyjskie media starają się koncentrować na faktach i oficjalnych wypowiedziach przedstawicieli strony polskiej i rosyjskiej.

Portal analityczny Rosbalt.ru zwraca przede wszystkim uwagę na stanowisko władz polskich wobec ustaleń komisji oraz fakt, że prezydent i premier mówią w tej sprawie jednym głosem. "Komorowski stanął po stronie polskiego rządu" - pisze rosbalt.ru. Jak zauważa analityk portalu, cytując prezydenta Komorowskiego, choć strona polska nie wnosi istotnych zastrzeżeń do wniosków MAK, to istnieje problem pomyłek i uchybień organizacyjno-technicznych ze strony rosyjskiej. Wypracowanie wspólnej pozycji w tym zakresie będzie ciężkim zadaniem. Jednak, jak podkreśla rosbalt. ru polski prezydent jest zdania, że ustalenia, do jakich doszło w Warszawie podczas wizyty Miedwiediewa powinny być realizowane bez względu na różnice w ocenie raportu MAK. Bez wątpienia strona polska była zdziwiona tak szybką publikacją raportu MAK, jak i stylem prezentacji niektórych jego aspektów - cytuje Rosbalt.  Agencja zwraca też uwagę, powołując się na konferencję prasową Donalda Tuska, że w najbliższym czasie zostanie zaprezentowana polska wersja okoliczności i przyczyn tragedii. Polska strona będzie dążyć do opisania wszystkich detali z obu stron. Nie dopuścimy, zeby końcowy raport był zafałszowny. Nie chodzi przy tym o polityczne interesy, ale o wyjaśnienie wszystkich przyczyn na przyszłośc, żeby nigdy się podobna tragedia nie powtórzyła - referuje rosbalt.ru stanowisko polskiego premiera. I jak pisze, Donald Tusk nie wyklucza, iż polski raport może być dla nas  jeszcze surowszy niż raport MAK.

Agencja zwraca też uwagę, że Rosja nie bedzie polemizować z Polską z powodu raportu. "Rozumiem skomplikowane uczucia moich polskich kolegów" - cytuje portal rosyjskiego ministra trasportu Igora Lewitina. "Niemniej mamy obowiązek przedstawić prawdę" - mówi rosyjski minister przyznając, że "u polskich kolegów są jeszcze pytania". Lewitin tłumaczy, że polemiki nie będzie z powodu prokuratorskiego śledztwa, które ciągle jest w tej sprawie prowadzone.

Portal zauważa też, że część polskich polityków i ekspertów wystąpiła z krytyką raportu, a Jarosław Kaczyński uważa go za jednostronny i poniżający dla Polski. Równiez specjalny przedstawiciel Polski przy MAK Edmund Klich ogłosił, że raport zawiera błędu - informuje rosbalt.ru

Prorządowym okiem

Z kolei rządowa Rosyjska Gazeta uważa, że raport MAK już stał się narzędziem walki politycznej w nadchodzących wyborach parlamentarnych. Powołując się na konferencję prasową Donalda Tuska wydanie informuje, ze Polska zwróciła się do Rosji o przeprowadzenie negocjacji w celu sporzadzenia wspólnej ostatecznej wersji raportu o przyczynach katastrofy smoleńskiej.  Rosyjska Gazeta przypomina, że Polska już po wstępnej wersji raportu złożyła swoje poprawki, z których tylko niektóre zostały uwgzlędnione w ostatecznym dokumencie. Cytując polskiego premiera dziennik pisze, że z punktu widzenia Polski raport jest  niepełny i nasz kraj będzie dalej działać według scenariusza, przewidzianego w Konwencji Chicagowskiej. Gwarantuje ona Polsce możliwość negocjacji w celu sporządzenia ostatecznej wersji raportu, jak również zwrócenia się do instytucji międzynarodowej, jeśli rozmowy nic nie przyniosą. Jak podkreśla Rg.ru polski premier ma jednak nadzieję, że nie będzie takiej konieczności. "Nie możemy dopuścić, żeby jakiekolwiek niedopowiedzenia stały się przeszkoda dla poprawy stosunków z Rosją" - cytuje rządowy dziennik wypowiedź polskiego premiera. Jak podkreśla gazeta, Donald Tusk zastrzega, że pragnienie uzyskania jak najpełniejszego i najbardziej wszechstronnego obrazu wydarzeń jest potrzebne nie po to, żeby wykorzystywać je przeciw komukolwiek, ale dlatego, że dobre stosunki można budować tylko na prawdzie.

Rosyjska Gazeta zwraca jednak uwagę, że oczekiwanie na stanowisko w tej sprawie głowy polskiego państwa przeciągało się. Wg dziennika Tusk chciał w tym czasie skonstultować się ze specjalistami,  w tym z szefem MSZ Radosławem Sikorskim i ministrem spraw wewnętrzynych Jerzym Millerem. "Premier znajduje się w bardzo trudnej sytuacji" - pisze Rg. Jej zdaniem to, co Tusk mówi na temat katastrofy jest skierowane nie tyle do Rosjan, co na potrzeby przyszłej kampanii wyborczej do parlamentu. Katastrofa smoleńska wg Rg.ru  to bowiem jedyna rzecz, jaką w tej kampanii będzie mógł wykorzystać Jarosław Kaczyński i w tym kontekście raport MAK to dla niego "podarunek od losu", dzięki któremu bedzie mógł krytykować obecnego premiera.  Od raportu MAK w Polsce zaczęła się kampania wyborcza - pisze gazeta.

Dzień wcześniej rg.ru zamieściła obszerne sprawozdanie z konferencji prasowej Anodiny, która całkowitą winą obarczyła polskich pilotów i oficjeli, którzy wywierali na nich presję na lądowanie oraz obwieściła o pijaństwie generała Błasika, całkowicie wybielając rosyjskich kontrolerów.

 

 

(Nie) wszystko gra

W niektóre  tezy  raportu MAK, przede wszytkim w kryształową czystość strony rosyjskiej wątpi z kolei obserwator Niezawisimej Gazety. Uważa za wręcz niemożliwe, żeby wszystko działało tak idealnie, jak opisuje to Anodina.

Oficjalny raport może wywoływać wrażenie, że w tej sprawie nie wyjaśnionych kwestii nie ma. MAK zrobił wszystko, żeby przekonać rosyjskie i zagraniczne audytorium o drobiazgowości przeprowadzonego dochodzenia. Ale pozostał szereg szczegółów, w których jak wiadomo może "kryć się diabeł". I niewykluczone, że to one staną się przeszkodą w pokonaniu wzajemnych niedorozumień w stosunkach polsko-rosyjskich - pisze dziennik.  Ng.ru przypomina o polskich poprawkach do wstępnego raportu i zwraca uwagę, że wiele z nich dotyczy rosyjskich kontrolerówlotu. Rosyjska strona całkowicie odrzuca ich winę, podczas gdy polska jest przekonana o konieczności podziału winy między pilotów i wieżę. W jaki sposób załoga i wieża wymieniały się informacjami i czy kontrolerzy mogli zapobiec katastrofie? - zastanawia się dziennik.

Niezawisimaja zwraca też uwagę, że kontrolerzy zmienili swoje początkowe zeznania i w końcowym raporcie znalazły się te późniejsze. Nie została wyjaśniona jedna z najważniejszych kwestii - dziwne milczenie polskiej załogi w odpowiedzi na informacji wieży o wysokości lotu. "W trudnych warunkach pogodowych, przy braku na lotnisku specjalistycznego sprzętu, takie milczenie jest bardziej niż dziwne - pisze ng.ru  Pisze też, że na pewno jedną z przyczyn katastrofy była bariera językowa. Gdyby lot był uznany za wojskowy" - rosyjscy kontrolerzy musieliby naprowadzać polską załogę po angielsku.

Lot polskiego prezydenta jednak w ogóle nie miał oficjalnego statusu. Mimo wszystko lotnisko powinno było zostać doposażone ze względu na fakt, że samolotem leciała głowa obcego państwa - uważa Niezawisimaja.  Gazeta przypomina też katastrofy dwóch samolotów LOT-u produkcji rosyjskiej w latach 1980 i 1987, kiedy to sowieccy eksperci nie dopatrzyli się żadnych przyczyn technicznych i całą winą w obu wypadkach obciążyli pilotów.

Zdaniem wydania, obie strony, zarówno rosyjska jak polska powinny nauczyć się mówić zrozumiałym dla partnera językiem - tak w przenośni, jak i dosłownie. W praktyce wymaga to przeprowadzenia jak najbardziej szczegółowego, niezależnego postępowania w celu wyjaśnienia wszystkich przyczyn katastrofy.

Rosja powinna przyjąć na siebie przynajmniej moralną odpowiedzialność za część wydarzeń, które doprowadziły do katastrofy. Ważny krok w kierunku wzajemnego zrozumienia Rosja już zrobiła - uznała moralną odpowiedzialność za wydarzenia w Katyniu. Czy będzie ona w stanie zrobić jeszcze trudniejszy krok, dotyczący nie minionej władzy, ale obecnej? - zastanawia się gazeta.

Kto winien?

Łatwo zrzucić winę za katastrofę na ludzi, którzy już nie żyją - pisze z kolei novayagazeta.ru. Z jednej strony wywody Anodiny wyglądają przekonująco, jednak mnogość zarzutów przypomina wywód prokuratora - konkluduje Nowa Gazeta dodając, że strona rosyjska też jednak ma coś na sumieniu. Gazeta przypomina, że Rosjanie nie odpowiedzieli na prośbę Polaków o rosyjskiego lidera dla prezydenckiego samolotu, mimo, że taka prośba została do nich skierowana jeszcze 18 marca. Nie doczekawszy się odpowiedzi, strona polska anulowała zamówieniel. Kto więc jest winien? - pyta gazeta. Ten, kta anulował prośbę, czy ten, kto nie raczył nawet odpowiedzieć na polską prośbę o lidera? Pilot rządowego Tupolewa prawdopodobnie nie zrozumiał rosyjskiego określenia "posadka dopołnitielno" - pisze gazeta tłumacząc, że nie oznacza ono zgody na lądowanie, ale konieczność oczekiwania na dalsze dyspozycje na minimalnej bezpiecznej wysokości.

Raport MAK kategorycznie odrzuca jakąkolwiek winę strony rosyjskiej. A to komplikuje nie tylko rosyjsko-polskie stosunki, polepszające się dzięki kontaktom Tusk-Putin i Miedwiediew-Komorowski, ale i pogłębia wewnętrzne sprzeczności w Polsce - pisze Nowa Gazeta.

 

 

 

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną