Liczę w głębi serca, że ludzie staną ręka w rękę, będą traktować się ze współczuciem i razem przezwyciężą ten trudny czas” – powiedział cesarz Akihito. 77-letni przedstawiciel najdłużej panującej dynastii świata rzadko zabiera głos, jeszcze rzadziej wygłasza telewizyjne orędzia, toteż fakt, że wystąpił z nim pięć dni po trzęsieniu ziemi, nikogo w Japonii nie uraził. Inaczej niż w Wielkiej Brytanii monarcha nie jest ani głową państwa, ani zwierzchnikiem sił zbrojnych, konstytucja rezerwuje dla niego tytuł „symbolu jedności narodu japońskiego”. Tak jak inne koronowane głowy, cesarz podpisuje ustawy i mianuje premiera, ale nie zajmuje stanowiska w żadnych kwestiach politycznych.
Cesarska bezstronność gwarantuje, że Japończycy niezwykle cenią cesarza i jego rodzinę. Nie wypada go krytykować, a jego imię chroni tzw. chryzantemowe tabu. Szacunek wobec Akihito wynika bardziej z funkcji, którą pełni, niż z osobistych przymiotów, ale sprawia, że w Japonii właściwie brak głosów wzywających do zniesienia albo wzmocnienia monarchii.