Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Meksyk jedzie do Aten

Jakiego prezydenta potrzebuje Meksyk

Manifestacja ruchu Jestem 132, odpowiednika europejskich Oburzonych. Ruch zawiązano w proteście przeciwko faworytowi wyborów Enrique Peña Nieto, który uciekł ze spotkania ze studentami. Twierdził pózniej, że było ich tylko 131. Manifestacja ruchu Jestem 132, odpowiednika europejskich Oburzonych. Ruch zawiązano w proteście przeciwko faworytowi wyborów Enrique Peña Nieto, który uciekł ze spotkania ze studentami. Twierdził pózniej, że było ich tylko 131. Mario Guzman/EPA / PAP
Playboy z telenoweli wykształcony przez Opus Dei walczył z populistycznym awanturnikiem. Kartele narkotykowe obcinały głowy, a studenci wyszli na ulice. Taki był Meksyk przed wyborami.
Andrés Manuel Lopéz Obrador zapowiada walkę z korupcją, pomoc dla biednych, darmowe leczenie dla wszystkich, inwestycje w szkoły.Alex Cruz/EFE/Forum Andrés Manuel Lopéz Obrador zapowiada walkę z korupcją, pomoc dla biednych, darmowe leczenie dla wszystkich, inwestycje w szkoły.
Josefina Vázquez Mota w kampanii rozczarowuje i wlecze się w sondażach za liderem wyścigu, kandydatem PRI Enrique Peńa Nieto.Jorge Duenes/Reuters/Forum, East News Josefina Vázquez Mota w kampanii rozczarowuje i wlecze się w sondażach za liderem wyścigu, kandydatem PRI Enrique Peńa Nieto.
Enrique Peńa Nieto dla krytyków jest tylko przystojniakiem z żurnali, z wyżelowaną fryzurą, bez osobowości.Juan Carlos Morales/Reuters/Forum Enrique Peńa Nieto dla krytyków jest tylko przystojniakiem z żurnali, z wyżelowaną fryzurą, bez osobowości.

Stolica Meksyku, 20-milionowy moloch, właściwie nie posiada centrum albo ma ich wiele. Centrum pieniądza i luksusu to Polanco i Las Lomas, gdzie bogacze ukrywają się w rezydencjach z dachami dla helikopterów, za murami i żywopłotem. W centrum historycznym, wokół placu Zócalo, każdy skwer to targowisko, turyści giną w tłumie ulicznych handlarzy wychwalających swe towary, od długopisów po ciasteczka. Na chodnikach koczują żebracy, nędzarze śpią w bramach. Lud wszedł do śródmieścia po rewolucji i pozostał tam w tanich, subwencjonowanych mieszkaniach. Carlos Slim, najbogatszy człowiek Meksyku i świata, wykupuje teraz całe kwartały centro historico, aby przywrócić im świetność.

Ostatnia chwila świetności miała być dwa lata temu. W 2010 r. Meksyk obchodził 200-lecie niepodległości, na pamiątkę powstała Estela de Luz, kolumna światła przy Paseo de la Reforma. Pusta w środku budowla z kanadyjskiej stali została wzniesiona tylko po to, by świecić na cześć rocznicy, ale nie ukończono jej na czas i trzykrotnie przekroczono koszt budowy.

Pomnik marnotrawstwa powraca w rozmowach na placu Zócalo, centrum polityki, gdzie współcześni trubadurzy z gitarami śpiewają protest songi, a związkowcy zapraszają do manotazo, odbijania śladów dłoni na asfalcie w demonstracji przeciwko rządowi. 1 lipca Meksykanie wybierają następcę prezydenta Felipe Calderóna, dwuizbowy Kongres oraz władze stanowe i lokalne.

W kraju na haju

Nad wyborami wisi cień wojny z kartelami narkotykowymi prowadzonej przez Calderóna. Prezydent rzucił do niej wojsko, bo policja jest zbyt skorumpowana, jednak skutki są wątpliwe. Aresztowano szefów kilku gangów, ale w walkach z narcos zginęło przez pięć lat ponad 50 tys. ludzi, w tym tysiące przypadkowych ofiar. Media codziennie donoszą o morderstwach, porwaniach, wymuszaniu okupów, obcinaniu głów, odkrywaniu zbiorowych grobów. W niektórych stanach, zwłaszcza przy granicy z USA, kartele terroryzują lokalne władze. Mnożą się zarzuty, że armia dopuszcza się tortur i zabójstw. Narkotyki wciąż płyną na północ, ale coraz więcej trafia też do odbiorców w samym Meksyku. – Stajemy się krajem narkomanów – mówi Marco Arellano, politolog z Uniwersytetu Autonomicznego Meksyku.

Orgia przemocy osłabia morale społeczeństwa i pogarsza nastroje przed wyborami. Prawicowa Partia Akcji Narodowej (PAN), do której należy Calderón, przegrała wybory prezydenckie. Władza powróciła w ręce Partii Instytucjonalno-Rewolucyjnej (PRI), która rządziła w Meksyku niepodzielnie przez 71 lat, ale w 2000 r. po raz pierwszy przegrała wybory na rzecz ówczesnego PAN i późniejszego prezydenta Vicente Foxa. W tegorocznych wyborach partia wystawiła Josefinę Vázquez Motę, minister edukacji w gabinecie Calderóna. Pierwsza kobieta kandydująca w imieniu wiodącej partii miała przekonać, że PAN jest otwarty i nowoczesny. Ale w kampanii Mota rozczarowała i wlokła się w sondażach za liderem wyścigu, kandydatem PRI Enrique Peńa Nieto.

Przełamanie monopolu PRI, partii rządzącej siłą i przekupstwem, było świętem demokracji. 12 lat temu zdawało się, że kraj na dobre wyjdzie z autorytaryzmu, przełom rozbudził nadzieję na zmniejszenie korupcji i powiązań elit z syndykatami zbrodni. NAFTA, układ o wolnym handlu z USA i Kanadą, miał umocnić pozycję Meksyku jako lidera Ameryki Łacińskiej. Ale oczekiwania sprzed 12 lat nie spełniły się. Bilans rządów Foxa i Calderóna nie jest wprawdzie najgorszy – PAN zachował niezależność banku centralnego, nie dopuścił do rozdęcia deficytu i zdusił inflację. Dzięki reformie ubezpieczeń zdrowotnych objęto nimi szersze odłamy społeczeństwa. Docenia to klasa średnia, rosnąca w niektórych stanach. Na tym sukcesy się kończą.

W minionej dekadzie cała niemal Ameryka Łacińska przeżywała boom, ale Meksyk przegrywa rywalizację z Brazylią. Średni wzrost gospodarczy był powolniejszy niż u konkurentów, Meksyk spadł w rankingach PKB na głowę mieszkańca i konkurencyjności gospodarki. Kraj wzorował się na modelu rozwojowym USA zakładającym, że dobrobyt będzie skapywał z elit do mas (trickle-down) – i tak jak na północy doszło do wzrostu nierówności. Meksyk wydał najbogatszego człowieka na świecie, ale 40 proc. ludności kraju żyje w biedzie, a 18 proc. cierpi na niedożywienie. Wojna z narcos skutecznie odstrasza inwestorów, a stagnacja na rynku pracy tylko napędza kartelom chętnych do wymuszania haraczy i konsumentów narkotyków.

Wyszedł przez toaletę

Zwycięzca wyścigu, 45-letni Peńa, to były gubernator centralnego stanu Mexico, który od dziecka przygotowywał się do kariery politycznej. Dla krytyków jest tylko przystojniakiem z żurnali, z wyżelowaną fryzurą, bez osobowości. Żonaty z gwiazdą telenoweli Angélicą Riverą, uchodzi za produkt telewizji – dwie największe stacje mocno go popierają. Mówi ogólnikami, w wywiadach odpowiada tylko na ustalone wcześniej pytania. Na targach książki w Guadalajarze poproszono go, by wymienił swoje trzy ulubione. Zadanie okazało się za trudne – Nieto się zaciął i pomylił autorów. Zmarły niedawno pisarz Carlos Fuentes powiedział, że jest mu przykro, ale nie dlatego, że kandydat nie zna jego nazwiska, tylko że może go niedługo reprezentować człowiek małego formatu.

Nieto sam opublikował książkę, ale bestselerem stała się inna, opisująca kobiety jego życia. Kandydat przyznał, że w czasie pierwszego małżeństwa spłodził dwoje nieślubnych dzieci. Na miesiąc przed wyborami media podały, że sztab PRI płacił największej meksykańskiej stacji za pozytywny piar, ujawniono też powiązania dwóch polityków partii z narkokartelami. W USA takie rewelacje pogrzebałyby szanse kandydata, ale notowania Peńy nie drgnęły. Wystąpili przeciw niemu tylko studenci – naraził się im na spotkaniu na Uniwersytecie Iberoamerykańskim, kiedy zamiast odpowiadać na pytania, wyszedł z budynku przez toaletę. Nagranie z wiecu umieszczone na YouTube zapoczątkowało ruch Jestem 132, nazwany tak w odpowiedzi na wyjaśnienie Nieto, że demonstrantów było tylko 131.

Ośmiornica i Opus Dei

Ruch meksykańskich oburzonych się rozszerza. Na początku czerwca tysiące młodych ludzi wyszły na ulice w proteście przeciwko biznesowo-politycznej ośmiornicy PRI i narkokarteli. Nieto sugeruje, że stopniowo wycofa wojsko do koszar. Priorytetem ma być walka z przestępczością, a nie z przemytem narkotyków do USA, Meksykanie mają więc nadzieję na upragniony pokój. Ale według Anabel Hernández, autorki bestsellera o gangu Sinaloa, ta strategia nie zakończy przemocy. – W przeszłości PRI negocjowała z kartelami, więc ludzie myślą, że ich następny rząd też będzie negocjował. Ale paktowanie to błąd. Powstało mnóstwo małych gangów, które nie słuchają wielkich bossów. Skuteczne rozwiązanie to zajmowanie kont bankowych i egzekwowanie ustaw przeciw praniu pieniędzy, ale tego się nie robi – mówi.

Arellano ostrzega jednak, by nie przeceniać znaczenia opozycji wobec Nieto. To, że nie czyta książek i prawie nie zna angielskiego, obchodzi tylko wielkomiejskie elity. – Ale nie przeszkadza wieśniakom i robotnikom, którzy stanowią twardy trzon elektoratu partii – mówi politolog. Peńa pochodzi z konserwatywnej prowincji, skończył uniwersytet założony przez Opus Dei, i sam jest trochę taki, jak jego wyborcy – miliony widzów telenowel, sfrustrowanych stagnacją i łaknących bezpieczeństwa. Kandydat zapewnia, że reprezentuje nową PRI, ale choć obiecuje reformy, m.in. prywatyzację sektora naftowego, może się stać zakładnikiem starej partii. Tego obawiają się jego krytycy.

Oburzeni studenci nie ufają politykom, a jeśli już mają głosować, to najbliżej im do Andrésa Manuela Lopéza Obradora, w skrócie AMLO. 58-letni kandydat lewicowej Partii Rewolucji Demokratycznej (PRD) i kilku mniejszych ugrupowań jako jedyny odwiedził w kampanii wszystkie miasta w kraju. Zapowiada walkę z korupcją, pomoc dla biednych, darmowe leczenie dla wszystkich, inwestycje w szkoły. Obiecuje budowę rafinerii, które produkowałyby benzynę w Meksyku, co obniżyłoby ceny na stacjach. Podobno skłonni są go poprzeć niektórzy szefowie korporacji, w tym nawet Slim. Lewicowy polityk miałby rozbić prawicowy duopol telewizyjny i umożliwić miliarderowi wejście na łakomy rynek. Lewica liczy, że Obrador po prostu wstrząśnie układami.

Krytycy AMLO nie mogą mu jednak wybaczyć, że kiedy w 2006 r. przegrał o włos z Calderónem, nie uznał wyniku, oskarżył zwycięzcę o fałszerstwa i wyprowadził na ulice miliony mieszkańców stolicy. Demonstracje sparaliżowały miasto na trzy miesiące, a fani Obradora ogłosili go prawomocnym prezydentem. W oczach bogaczy uchodzi za niebezpiecznego socjalistę albo gorzej. – To wariat, może rozpętać wojnę domową. Dość mieliśmy w Meksyku rewolucji – mówi Alicia Grey, chirurg plastyczny, która zagłosuje na Nieto. – Na tamtych protestach AMLO roztrwonił sporo politycznego kapitału – dodaje Arellano. Według niego Obrador jest politykiem parafialnym, trzy lata temu pierwszy raz w życiu pojechał za granicę.

Potrzeba nam Luli

Podczas debaty 10 czerwca Obrador przedstawił cały skład swego przyszłego gabinetu i zapowiedział obniżenie pensji biurokracji rządowej, co ma przynieść budżetowi 300 mln pesos oszczędności. Prezydent Calderón jeszcze tego samego wieczoru zatweetował, że liczby AMLO się nie zgadzają, a na jego pomyśle zaoszczędzi się najwyżej kilka milionów. – Dawniej nasi prezydenci mieli tajne fundusze, z których brali środki na prezenty dla obywateli. On myśli, że można do tego wrócić – mówi Arellano. „Jeśli Obrador zostanie wybrany, odwiedzimy Ateny bez wsiadania do samolotu” – napisała w magazynie „Letras Libres” Isabel Turrent. – Meksyk potrzebuje przywódcy lewicowego, ale nowoczesnego, jak Lula czy Zapatero, lidera klasy średniej – dodaje politolog.

Na kilkanaście dni przed wyborami sondaże wciąż wskazywały na znaczną przewagę Peńy nad rywalami. Awans Obradora w sondażach wzbudził jednak niepokój, że powtórzy się konfrontacja z 2006 r. Pojawiły się też oznaki, że PRI i PAN po cichu współpracują, aby temu zapobiec. Calderón nie wygrałby z Obradorem bez 900 tys. głosów odstąpionych mu przez PRI. PAN zrewanżował się za przysługę, podstawiając nogę własnej kandydatce, która i tak nie miała szans na zwycięstwo – Fox poparł nie Motę, a Peńę. PRI, ugrupowanie wywodzące się z rewolucji, jest dziś partią władzy i interesów, a nie ideologii – podobnie jak PAN, centroprawicowe stronnictwo wspierające interesy biznesu, ale skażone też korupcją. Pakt czołowych partii nie przywróci Meksykanom zaufania do polityki.

Współpraca: Łukasz Firmanty

Polityka 26.2012 (2864) z dnia 27.06.2012; Świat; s. 50
Oryginalny tytuł tekstu: "Meksyk jedzie do Aten"
Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
O Polityce

Dzieje polskiej wsi. Zamów już dziś najnowszy Pomocnik Historyczny „Polityki”

Już 24 kwietnia trafi do sprzedaży najnowszy Pomocnik Historyczny „Dzieje polskiej wsi”.

Redakcja
16.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną