Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Smukła nóżka

Wielka fuzja na rynku surowców. Może być groźnie

Xstrata wydobywa m.in.węgiel w Australii. Na fot. kopalnia odkrywkowa w Hunter Valley. Xstrata wydobywa m.in.węgiel w Australii. Na fot. kopalnia odkrywkowa w Hunter Valley. Ashley Cooper / Corbis
Miedź z Konga, węgiel z Kolumbii, zboże z Rosji. Glencore, tajemniczy potentat w obrocie surowcami, łączy się z gigantem wydobywczym Xstrata. Nowa firma może zawładnąć cenami, a jeśli kiedyś upadnie, zachwieje globalnym handlem.
Twórca potęgi Glencore Marc Rich z drugą żoną Gisele.GUTIERREZ FELIX/AMANTA/SIPA/EAST NEWS Twórca potęgi Glencore Marc Rich z drugą żoną Gisele.
Obecny prezes Ivan Glasenberg (w środku).MIKE CLARKE/AFP/EAST NEWS Obecny prezes Ivan Glasenberg (w środku).

Mało albo wręcz nic nie było wiadomo o lordzie Glencorze” – od tych słów zaczyna się jeden z pierwszych rozdziałów XIX-wiecznej powieści Charlesa Levera. Bohaterem „Losów Glencore’a” jest młody arystokrata, którego wyrzekł się ojciec milioner. Książka opowiada o jego podróży po świecie, ale sam bohater do końca pozostaje niemal anonimowy. Nie wiadomo, jak zbudował swoją fortunę ani skąd czerpie informacje, które sprawiają, że jego biznes kwitnie. „Chwała narodowa, honor czy bezpieczeństwo – to wszystko nic niewarte. Równowaga sił, która utrzymuje pokój – to też nic niewarte. Wszystko to popiół na wietrze w porównaniu z sojuszami, które zapewniają nam obfite dostawy surowców” – mówi do Glencore’a jego mentor lord Upton. Tę radę młody lord wziął sobie do serca.

XIX-wieczna powieść to jedyny klucz do nazwy najpotężniejszej korporacji handlowej świata. Glencore International z siedzibą w szwajcarskim kantonie Zug ma więcej statków niż brytyjska marynarka wojenna i kontroluje ponad połowę oceanicznego handlu węglem. 60-proc. udział w rynku cynku pozwala mu ustalać ceny tego surowca, a wkrótce zostanie także globalnym hegemonem w obrocie miedzią. Ma też swoje własne złoża – według Deutsche Banku, trzy perły w koronie Glencore to miedź w Kongo, węgiel w Kolumbii oraz ropa i gaz ziemny w Gwinei Równikowej. Jakby tego było mało, firma jest też liderem światowego handlu żywnością – głównie zbożem, kukurydzą, jęczmieniem i cukrem.

Wszystko to było do niedawna wiedzą niemal tajemną. Glencore pozostawał spółką niepubliczną, a jego szwajcarscy właściciele, mówiąc delikatnie, nie zabiegali o rozgłos. Sytuacja zmieniła się dopiero w maju 2011 r., gdy firma weszła na giełdy w Londynie i Hongkongu. Musiała ujawnić kilka swoich tajemnic, ale w zamian zagarnęła z rynku ponad 10 mld dol. I poszła na zakupy. Na początku października gruchnęła wiadomość o wielkiej fuzji: Glencore połączy się Xstratą, jedną z największych korporacji wydobywczych na świecie. Negocjacje toczyły się od kilku miesięcy, a ostateczne porozumienie pomógł dopiąć były premier Wielkiej Brytanii Tony Blair, dziś wysoko płatny doradca polityczny.

– Tak naprawdę nie będzie to żadna fuzja. Glencore wchłonie Xstratę. W rezultacie powstanie gigant, który może trafić prosto do dziesiątki największych korporacji świata – mówi John Meyer, analityk do spraw zasobów naturalnych w londyńskim banku inwestycyjnym Fairfax. Już dziś eksperci szacują, że przy takiej dominacji na rynku nowy twór będzie miał rentowność na poziomie trzykrotnie większym niż przeciętny bank inwestycyjny. Ale według tych samych ekspertów, jest też ciemna strona tego rozmiaru – ewentualny upadek giganta może mieć dla światowej gospodarki konsekwencje porównywalne z bankructwem Lehman Brothers.

Chomeini i przyjaciele

Glencore już raz upadł. W 1993 r. koncern, działający jeszcze pod nazwą Mark Rich & Co., próbował zdominować światowy handel cynkiem. Skupił wtedy firmy za łączną sumę 92 mln dol., ale inwestycje się nie powiodły i firma straciła w kilka miesięcy 172 mln dol. By uniknąć bankructwa, jej założyciel i właściciel Mark Rich musiał sprzedać swoje udziały własnym menedżerom, którzy przemianowali biznes na Glencore i rządzą nim do dziś. Prezesem jest Ivan Glasenberg, ale mimo upływu lat i zmiany kierownictwa, w firmie wciąż obowiązują metody wypracowane przez Richa. I nie są to metody konwencjonalne.

Rich zaczynał w latach 70. w Phillipp Brothers, niewielkiej firmie handlującej ropą. Dostał pod opiekę region Bliskiego Wschodu i jakimś cudem dowiedział się z wyprzedzeniem o planowanym przez państwa OPEC embargo na eksport ropy naftowej do państw zachodnich. Gdy w październiku 1973 r. embargo zaczęło obowiązywać, Rich na pniu sprzedał wcześniej zgromadzoną ropę z trzykrotnym przebiciem. 23 lata później Glencore powtórzył ten zabieg. Na przełomie lipca i sierpnia 2010 r. firma kupiła zboże za kilkadziesiąt milionów dolarów, choć nie miała jeszcze dużego doświadczenia w tej branży. 5 sierpnia 2010 r. Władimir Putin wprowadził zakaz eksportu zboża z Rosji. Ceny w ciągu kilku dni poszybowały, a Glencore natychmiast spieniężył inwestycję.

Sukcesy Richa w latach 70. opierały się na doskonałych kontaktach. W biografii „Król ropy” Rich sam przyznaje się do współpracy z izraelskim Mosadem i z brutalną policją irańskiego szacha SAVAK. Obie strony powierzyły mu zorganizowanie przesyłu ropy z Iranu do Izraela przez tajny rurociąg. Irańską ropą handlował nawet po przejęciu władzy w Teheranie przez ajatollahów – według biografa doskonale rozumiał się z Ruhollahem Chomeinim. Amerykańskie obywatelstwo nie przeszkadzało mu również handlować ze Związkiem Radzieckim. Dzięki dobrym kontaktom na Kremlu Rich wyeksportował do 1991 r. ponad 50 tys. ton radzieckiej ropy, głównie do RPA. W drugą stronę, również za jego pośrednictwem, wędrował południowoafrykański uran.

W 1983 r. trafił na listę najbardziej poszukiwanych przez FBI przestępców, zaraz obok Osamy ibn Ladena. Ówczesny prokurator generalny USA Rudolf Giuliani postawił Richowi 51 zarzutów, w tym w związku z łamaniem embarga na handel irańską ropą i niezapłaceniem podatków w łącznej kwocie 48 mln dol. Gdyby stawił się przed sądem, mógł dostać karę nawet 300 lat więzienia. Ale Rich na zawsze wyjechał z Ameryki i zamieszkał w Szwajcarii. Kartotekę kryminalną w końcu też wyczyścił sobie po znajomości – w ostatnim dniu urzędowania ułaskawił go prezydent Bill Clinton. Za Richem mieli się wówczas wstawić były premier Izraela Ehud Barak, obecny prezydent Izraela Szymon Peres i król Hiszpanii Juan Carlos I.

Od Moskwy po Kinszasę

„Możesz być najmądrzejszym handlarzem surowców na świecie, ale nic ci to nie da, jeśli nie będziesz znał ludzi z dostępem do źródeł tych surowców” – mówi lord Upton w książce Charlesa Levera. A Glencore słucha. Dobre kontakty to dziś podstawa działania firmy założonej przez Richa. Według raportu przygotowanego na zlecenie Rady Bezpieczeństwa, Glencore kupował ropę od reżimu Saddama Husajna w latach 1996–2003, pomimo międzynarodowego embarga ONZ. Autorzy raportu szacują, że na same łapówki firma wydała w Iraku ponad 3 mln dol. Ropę, która przed embargiem miała trafić do USA, Glencore sprzedał do Chorwacji, znów z trzykrotnym przebiciem.

W Moskwie firma ma Michaiła Gutseriewa. Z majątkiem o wartości 6,7 mld dol. jest już w pierwszej dziesiątce najbogatszych Rosjan. Zaczynał w połowie lat 90. jako radykalny poseł do Dumy z partii Władimira Żyrinowskiego. Szybko został szefem państwowego giganta naftowego Slavneft, ale władze pozbyły się go, gdy sprzeciwił się prywatyzacji firmy. Wtedy rękę podał mu Glencore. Za pieniądze tej firmy, dostarczane poprzez cypryjskie firmy krzaki, Gutseriew zaczął skupować rosyjskie przedsiębiorstwa z sektora naftowego. Tak powstał RussNeft, do niedawna jedna z największych rosyjskich firm wydobywających ropę i handlujących nią. Dziś Glencore – według szacunków Reutersa – kontroluje ponad 30 proc. eksportu rosyjskiej ropy.

W Kinszasie Glencore ma Dana Gertlera, jednego z najbardziej wpływowych obcokrajowców u boku prezydenta Demokratycznej Republiki Konga Josepha Kabili. Gertler zrobił interes życia dzięki poprzedniemu prezydentowi Laurentowi Kabili (ojciec Josepha), gdy ten w 2001 r. za 20 mln dol. sprzedał mu diamenty warte kilkaset milionów. W zamian Gertler sprowadził do Konga izraelską broń i wojskowych instruktorów, którzy wydatnie przyczynili się do krwawego zakończenia wojny domowej w tym kraju. Przy pomocy Gertlera Glencore przejął kongijskie kopalnie miedzi Katanga Mining, dzięki którym za trzy–cztery lata firma będzie największym producentem miedzi na świecie.

Glencore ma też swoich ludzi m.in. w Kazachstanie (cynk), na Wybrzeżu Kości Słoniowej (ropa) i Bahrajnie (aluminium). – Firma wchodzi na rynki, które inni omijają z daleka. I dzięki temu zarabia krocie – mówi Dan Freed z CommodityTalent, think tanku zajmującego się handlem międzynarodowym. – Zawsze robi to jednak za pośrednictwem „odźwiernych”, czyli miejscowych biznesmenów, którzy mają pełne rozeznanie w lokalnych warunkach i dostęp do ludzi podejmujących decyzje. Glencore w takich krajach często nawet nie wchodzi w relacje właścicielskie. Pożycza lokalnym firmom wydobywczym na bieżącą działalność, a w zamian oczekuje wieloletnich dostaw surowca po zaniżonych cenach, a później handluje nim na całym świecie. W 2011 r. Glencore zarobił w ten sposób ponad miliard dolarów.

Ceny nad urwiskiem

To się może jednak skończyć wraz z wchłonięciem Xstraty. – Ciężar działalności firmy przesunie się w stronę wydobycia, a to niebezpieczny ruch, bo ten sektor ma dziś bardzo złe prognozy – mówi Meyer z Fairfax. Jak stwierdził niedawno australijski minister ds. surowców Martin Ferguson, „każdy, kto ma choć ćwierć rozumu, wie, że wysokie ceny surowców to już przeszłość”. Wszystko przez Chiny – dekada wielkiego zasysania surowców wywindowała ich ceny do nienotowanych poziomów, ale teraz, gdy chińska gospodarka zwalnia, import surowców dramatycznie spadł, a ich ceny zaczynają podążać w tym samym kierunku. Dla przykładu, ruda żelaza kosztuje dziś już o 35 proc. mniej niż jeszcze przed rokiem. A kopalnia to nie elektrownia, nie da się jej szybko wyłączyć.

Glencore zainwestował w wydobycie, gdy ceny surowców były jeszcze niskie. Gdy zaczęły rosnąć, firma zarabiała miliardy i inwestowała w kolejne kopalnie, jakby światowy popyt miał rosnąć bez końca. Ale popyt wyhamował, a ceny są dziś metr od urwiska.

Wśród ekonomistów pojawiają się głosy, że Glencore po wchłonięciu Xstraty może stać się „zbyt duży, by pozwolić mu upaść”. Timothy Lane, wiceszef Bank of Canada, przyznał niedawno, że takie giganty jak Glencore mają dziś systemowe znaczenie dla światowego handlu i dlatego ich bankructwo może być nie do zaakceptowania dla rządów – tak samo jak kluczowych banków z Wall Street, ocalonych pięć lat temu przez amerykański rząd federalny.

Pozycja Glencore w obiegu surowców i żywności może być wkrótce jeszcze ważniejsza. Obieg ten często porównywany jest z kieliszkiem do szampana: – Szeroka gama producentów i dostawców jest połączona z równie liczną grupą konsumentów smukłą nóżką kieliszka – tłumaczy ekonomista Erik van der Marel z London School of Economics. – Ta nóżka to właśnie m.in. Glencore. Jego upadek może się skończyć zakłóceniem globalnego handlu na skalę, jakiej jeszcze nie doświadczyliśmy.

XIX-wieczny Glencore z książki Levera zaczyna jako syn potężnego milionera, by potem upaść na dno i znów się podnieść o własnych siłach. Dzisiejszy Glencore dawno już wyrósł poza karty wiktoriańskiej powieści, a w razie kłopotów na pewno sam się nie podniesie.

Polityka 43.2012 (2880) z dnia 24.10.2012; Świat; s. 57
Oryginalny tytuł tekstu: "Smukła nóżka"
Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną