Dla Azji będzie to rok oczekiwania. Daleki Wschód będzie więc czekał na to, co zrobi północnokoreański satrapa Kim Dzong Un, nie brak nawet nieśmiałych nadziei, że zacznie powolutku otwierać swój kraj. Może tu wzorować się na Birmie, której obywatele będą wyglądać pierwszych owoców demokratyzacji. Już teraz Azja Środkowa zacznie tęsknić za amerykańską obecnością w Afganistanie i związanymi z nią funduszami dla środkowoazjatyckich rządów, ten strumień pieniędzy niebawem wyschnie. W Indiach, czekających na wybory parlamentarne w 2014 r., najczęściej słyszalne będzie wezwanie do reform, które wreszcie wyzwolą gigantyczny potencjał tkwiący w ponad miliardzie Hindusów. Na razie indyjską pogoń za Chinami ogranicza powszechna bieda, system kastowy, bałaganiarstwo i fatalne zarządzanie. Jesienią Indie będą miały swoje 5 minut, gdy wystrzelą sondę badawczą w kierunku Marsa.
Na razie zmagają się z falą protestów po zgonie brutalnie zgwałconej 23-letniej studentki. Przemoc wobec kobiet jest jednym z głównych problemów społecznych dzisiejszych Indii.