Wkrótce po tym, jak Anthony Popa-Urria przyszedł na świat w Calgary, jego rodzina zauważyła, że jest dzieckiem wyjątkowo bystrym i wszystko go ciekawi. Nie miał jeszcze pół roku, gdy umiał rozpoznawać kolory. – Gdy skończył osiem miesięcy, pokazałam mu karty z napisami 1, 2, 3 lub A, B, C i wybierał tę, o którą prosiłam – mówi z dumą jego babcia Felicia Popa. W wieku 10 miesięcy recytował alfabet. W okolicach swych pierwszych urodzin zaskoczył najbliższych, odczytując na głos liczby z kalendarza w gabinecie lekarza rodzinnego.
Babcia i mama (Laura Popa) chciały dowiedzieć się czegoś więcej o przedwcześnie rozwiniętym intelekcie malca. Pojechały z nim do Londynu na wizytę u Joan Freeman, psycholożki specjalizującej się w ocenie dzieci niezwykle sprawnych umysłowo. Poddała ona Anthony’ego, który miał wtedy dwa lata i osiem miesięcy, badaniu obejmującemu test na iloraz inteligencji (IQ). Osiągnął niewiarygodny wynik 154 punkty.
Anthony, który w czerwcu 2012 r. skończył trzy lata, mówi teraz po angielsku i hiszpańsku, rozumie rumuński (jego ojciec Juan Carlos Urria jest Kubańczykiem, a Laura i jej rodzice pochodzą z Rumunii). Potrafi wymienić 60 państw i ich stolice. Jak mówi babcia, jeśli czegoś nie wie, sam szuka informacji. Od kiedy skończył półtora roku, czyta prawie wszystkie słowa i umie liczyć do tysiąca. Potrafi też włączyć domowy komputer i samodzielnie szukać w internecie. Co ma począć rodzina z tak zdolnym dzieckiem, za małym nawet na przedszkole? – Nie ma wielu możliwości dla takich maluchów – mówi Laura. – Pomyśleliśmy: „Osobami z wysokim IQ zajmuje się Mensa”.
Pełna wersja artykułu dostępna w 1 numerze "Forum".