Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Państwo w bagnie

Sudan Południowy na skraju przepaści

Dżuba - stolica Sudanu Południowego z lotu ptaka. Dżuba - stolica Sudanu Południowego z lotu ptaka. Kyodo/MAXPPP / Forum
W Sudanie Południowym znikają ludzie, ale nie wolno o tym mówić. Kto mówi, może zniknąć.
Doraźna stacja benzynowa w Dżubie.Adriane Ohanesian/Reuters/Forum Doraźna stacja benzynowa w Dżubie.

1.

Przed dom Dinga Chana 5 grudnia zajechali umundurowani mężczyźni. Wyciągnęli go na podwórze i strzelili prosto w twarz. Był politycznym komentatorem, pisał pod pseudonimem Isaiah Abraham. Bezpieka wzywała go wcześniej na przesłuchania w związku z pewnym artykułem: Ding Chan domagał się w nim ustąpienia prezydenta kraju Salvy Kiira. W czasie wojny domowej między południem a północą Sudanu Ding Chan walczył pod jego komendą, potem zrzucił mundur i w wolnym – jak sądził – kraju wybrał życie cywila.

Mading Ngor prowadził program w Radio Bakhita w Dżubie. Mówił w nim o nadużyciach i korupcji władzy nowo powstałego państwa. W zeszłym roku mundurowi wyciągnęli go siłą z parlamentu i zabronili relacjonowania sesji. Innym razem został napadnięty i pobity. W grudniu wyjechał do Kanady.

Prawnik Ring Bulebuk podjął się obrony rodziny, którą na mocy arbitralnej decyzji wojskowi wyrzucili z domu. Został porwany, przez trzy dni bity i torturowany prądem, a następnie wrzucony do grobu i zostawiony na pewną śmierć. Przeżył.

W Dżubie nie wolno mówić o takich zdarzeniach. Kto mówi, może zniknąć. Trudno ustalić liczby: martwi i zniknięci nie mają głosu, a ci, którzy wiedzą o zniknięciach, zwykle milczą. Ring Bulebuk, mimo obaw, opowiedział o porwaniu reporterowi BBC. Wierzy, że rozgłos ochroni go przed zemstą ludzi w mundurach.

Pracownicy międzynarodowych instytucji, którzy pozwalają sobie na publiczną krytykę władz, dostają pisma z żądaniem opuszczenia kraju w ciągu 24 godzin. Działacze niektórych organizacji pomocowych mają odczucie, że są śledzeni, a ich rozmowy telefoniczne i e-maile są pod kontrolą tajnych służb. Coraz częściej dochodzi do bezprawnych zatrzymań.

Polityka 13.2013 (2901) z dnia 26.03.2013; Świat; s. 56
Oryginalny tytuł tekstu: "Państwo w bagnie"
Reklama