Rodzice wolą chłopców – dotychczas demografowie przypisywali temu zjawisku wymiar wybitnie regionalny, ograniczony głównie do Chin i Indii. Okazuje się, że mieszanka zaawansowanej technologii (badana prenatalne) i uwarunkowań kulturowo-ekonomicznych motywuje również gruzińskich rodziców do przeprowadzania wybiórczej selekcji. Gruzja jest pod tym względem europejskim liderem – statystyczna kobieta dokonuje tam trzech aborcji w swoim życiu.
Efekt jest alarmujący – według danych ONZ w Gruzji na każde 100 urodzonych dziewczynek na świat przychodzi dziś 115 chłopców, choć jeszcze w 2000 r. ta relacja była antropologicznie wzorcowa, czyli 100 do 105. Statystycy przewidują, że do 2030 r. stosunek dziewczynek do chłopców na gruzińskich salach porodowych wyniesie dramatyczne 100 do 130. Na początku maja o całkowity zakaz aborcji „dla ratowania narodu” zaapelował zwierzchnik gruzińskiej Cerkwi Eliasz II. Wkrótce sprawą zajmie się parlament. Problem jednak nie dotyczy samej Gruzji. Według Światowej Organizacji Zdrowia podobne zachwianie równowagi płciowej mają dwa sąsiednie kraje: Armenia i Azerbejdżan. A nadmiar testosteronu w społeczeństwie zawsze pachniał wojną.