Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Pasierb Putina

Rosyjskie stabilizowanie Kaukazu przed olimpiadą w Soczi

Przywódca Czeczenii Ramzan Kadyrow w objęciach nowego obywatela Rosji - Gerarda Depardieu. Przywódca Czeczenii Ramzan Kadyrow w objęciach nowego obywatela Rosji - Gerarda Depardieu. Rasul Yarichev/Stringer/Reuters / Forum
Kreml jest przekonany, że bez pomocy Ramzana Kadyrowa nie zapewni bezpieczeństwa podczas olimpiady w Soczi. Dlatego spełni każde życzenie czeczeńskiego przywódcy.
Grozny City - wybudowany za pieniądze niejasnego pochodzenia.Maxim Shemetov/Reuters/Forum Grozny City - wybudowany za pieniądze niejasnego pochodzenia.

Na Achmad-Arenie w Groznym praca wre. 1 czerwca murawa musi przypominać zielony dywan. Na boisku spotkają się wtedy finaliści Pucharu Rosji w piłce nożnej: Anży Machaczkała i CSKA Moskwa. Ma to być święto futbolu, jakiego Rosja jeszcze nie widziała. 30-tysięczny stadion im. Achmada-Hadżi Kadyrowa jest jednym z najnowocześniejszych obiektów sportowych Rosji i dumą przywódcy Czeczenii Ramzana Kadyrowa. Wybudowany w 2011 r., spełnia wszelkie standardy UEFA i FIFA. Podczas uroczystego otwarcia zagrali tu Diego Maradona i Luis Figo.

Choć w tym roku miejscowy klub Terek odpadł we wcześniejszej fazie rozgrywek, finał Pucharu Rosji jest wielkim sukcesem czeczeńskiego futbolu. – To ważne zawody dla Kadyrowa – uważa znawca Kaukazu, prof. Aleksiej Małaszenko z Moskiewskiego Centrum Carnegie. – Jeśli wszystko przebiegnie spokojnie, będzie mógł powiedzieć: na wyścigach w Bostonie był wybuch, a u nas w Czeczenii jest bezpieczniej. Czeczeński przywódca bez przerwy podkreśla, że sprawcy zamachu w USA, bracia Carnajew, nie mają z Czeczenią nic wspólnego, bo wychowano ich na złoczyńców w innym kraju.

Ta piłkarska impreza jest ważna również dla władz federalnych. Na rok przed olimpiadą zimową w Soczi groźba ataków terrorystycznych z leżących niedaleko republik kaukaskich niepokoi zachodnie media, szczególnie po tragedii w Bostonie. – Kreml chce pokazać światu, że sytuacja na Kaukazie Północnym jest stabilna – kontynuuje Małaszenko. I tu zaczyna się rola Kadyrowa – Kreml uznał, że tylko on może zapewnić spokój w regionie i dlatego jest w stanie spełnić każdą jego zachciankę: od miliardowych wydatków na odbudowę Groznego do załatwienia Czeczenii finału piłkarskiego Pucharu Rosji.

O ten mecz rywalizowały też Moskwa i Woroneż. Zgłaszającym swoje zainteresowanie Czeczenom wytykano niesportowe zachowanie – w marcu, podczas meczu Tereka z Rubinem Kazań, Kadyrow wrzeszczał na cały stadion: „Sędzia sprzedawczyk! Kozioł!”. Oburzyła się cała piłkarska Rosja. Z czeczeńskiego przywódcy drwili internauci. Rok wcześniej w Groznym pobito piłkarza klubu FK Krasnodar. Sędziowie i zawodnicy rosyjskich drużyn nieraz skarżyli się na groźby i nieprzyjemności, które spotykały ich podczas meczów w stolicy Czeczenii.

Żeby zdobyć dla Groznego ten finał, 36-letni Kadyrow przyleciał do Moskwy, by osobiście pertraktować z działaczami Rosyjskiego Związku Piłki Nożnej. Grozny ostatecznie – przy cichym wsparciu Kremla – otrzymał upragniony mecz, a wściekli kibice CSKA ogłosili bojkot imprezy. Rosyjskie stadiony to od dawna pole etnicznych bitew: nacjonaliści i słowianofile tłuką się z kibicami z Kaukazu, gdzie piłka nożna jest niemalże drugą religią. Finał w Groznym, gdzie przeciwko moskiewskiemu CSKA gra klub z Dagestanu, to trochę jak zaproszenie do wojny.

Nowy Grozny

Grozny przeżył ostatnio kilka prawdziwych wojen, ale odwiedzający go dziś turyści są zaskoczeni. – Ludzie, którzy dawno nie byli w Groznym, mogą go nie poznać. Wygląda na jedno z najbogatszych miast Rosji – mówi Jekaterina Sokirianska z organizacji International Crisis Group. Zniszczone aż w 80 proc. przez dwie wojny domowe miasto od kilku lat coraz bardziej przypomina Dubaj w miniaturze. Tak przynajmniej mówią miejscowi. I dodają: tak tu czysto, że można jeść prosto z chodnika. W centrum miasta znajduje się „Serce Czeczenii”, ociekający złotem i marmurem meczet imienia Achmada Kadyrowa, ojca obecnego szefa państwa. Jak twierdzą Czeczeni, jest największy w Europie, co piątek modli się w jego ścianach ok. 10 tys. wiernych. Na 36 żyrandolach połyskują kryształy od Swarovskiego.

Nieopodal świątyni wznoszą się wieżowce centrum biznesowego Grozny City. To „symbol zwycięstwa pokoju nad wojną”, siedem 20–40-piętrowych nowoczesnych budynków, które mają świadczyć o czeczeńskim cudzie gospodarczym. Większość pomieszczeń stoi jednak pusta, bo nie ma zbyt wielu biznesmenów mogących pozwolić sobie na wynajęcie biura w luksusowym kompleksie. Eksperci oceniają koszt budowy biznesowego centrum na 260 mld dol. Kadyrow twierdzi, że pieniądze dostał od inwestorów. Nie podał jednak żadnych konkretów.

Grozny City uroczyście otwarto w 2011 r. Na okolicznościowy koncert przyjechały zagraniczne gwiazdy: skrzypaczka Vanessa Mae, aktorzy Hilary Swank, Kevin Costner, Jean-Claude Van Damme. „Mówiono, że na odbudowę Groznego potrzeba dziesiątków lat, Ramzan Kadyrow nie zgodził się na to. Nasze odrodzenie, nasz renesans w niczym nie ustępuje europejskiej epoce renesansu” – cieszył się spiker czeczeńskiej telewizji.

W kwietniu 2013 r. w jednym z wieżowców – 40-piętrowym Olimpie – wybuchł pożar. Spłonął umieszczony na szczycie zegar o rekordowej na skalę światową średnicy 14 m i większość pomieszczeń, w tym pięciopokojowy apartament podarowany świeżo upieczonemu obywatelowi Rosji Gérardowi Depardieu. Pożar Olimpu wywołał lawinę komentarzy i internetowych memów. „Bóg dał, Bóg wziął” – ironizowali blogerzy. Była to aluzja do słów Ramzana Kadyrowa, który na pytanie dziennikarza, skąd Czeczenia ma pieniądze na sprowadzanie hollywoodzkich i piłkarskich gwiazd, odpowiedział: „Allah daje”.

Przywódca Czeczenii nie stracił animuszu. Obiecał, że do jesieni Olimp będzie jak nowy. Zapewnia również, że już w 2016 r. powstanie Grozny City 2. Jego perłą będzie 60-piętrowy wieżowiec, który – jak chce czeczeński lider – ma być najwyższym budynkiem w Europie. Jeśli projekt dojdzie do skutku, czeczeńska stolica będzie mogła pochwalić się aż 30 wieżowcami z betonu i szkła.

Kadyrow stara się przyciągnąć do Czeczenii muzułmańskich inwestorów. W tym celu zaprasza delegacje, buduje meczety. – Pracuje nad nadszarpniętą reputacją. Chce się przedstawić jako jeden z islamskich liderów – mówi prof. Małaszenko. Na razie jednak w Czeczenii nie widać wielkich pieniędzy ze Wschodu. Ale Kadyrow budowniczy się nie zraża – zapowiedział właśnie budowę meczetu w arabskim Abu-Gosz, 10 km od Jerozolimy. Projekt sfinansuje czeczeński rząd za rosyjskie pieniądze.

Moskwa płaci

Pieniądze do Czeczenii płyną głównie z Moskwy, a rosyjski podatnik, patrząc na ekstrawagancje Kadyrowa, zgrzyta zębami. Czeczenia jest jednym z najhojniej dotowanych regionów w kraju. Aleksiej Małaszenko szacuje, że budżet republiki w 90 proc. opiera się na bezpośrednich dotacjach z centrum. Z 64,7 mld rubli (ok. 6,5 mld zł) przychodów budżetowych Czeczenii w 2012 r. aż 56,4 mld pochodziło z federalnych środków. Z powodu kryzysu gospodarczego Kreml stopniowo zmniejsza pomoc finansową, ale trudno ocenić, ile w sumie dostaje Czeczenia z centrali, bo pieniądze idą tam nie tylko w postaci bezpośrednich dotacji budżetowych, ale też przez liczne programy wsparcia i inwestycje. Kreml w dalszym ciągu uważa jednak, że to mała cena za spokój na Kaukazie, nawet jeśli część z tych pieniędzy trafia do prywatnych kieszeni Kadyrowa i jego świty.

Zupełny brak przejrzystości w finansowaniu republiki sprzyja korupcji, ale pod tym względem Czeczenia nie jest najgorsza. – Porównując z innymi hojnie dotowanymi regionami, ma się wrażenie, że czeczeńskie władze kradną mniej niż w Soczi czy na Dalekim Wschodzie – pociesza Aleksander Skakow z Instytutu Wschodoznawstwa Rosyjskiej Akademii Nauk. Podobną opinię wyraził w 2011 r. sam Władimir Putin. „Zuch, miasto odbudował – pochwalił Kadyrowa. – Pomogłem finansowo, ale pierwszy raz czeczeńskie władze odpracowały efektywnie: nie ukradły pieniędzy, tylko włożyły je w miasto”.

Kadyrow przywrócił ludziom pewność siebie – kontynuuje Skakow. – W odbudowanym mieście zaczęli względnie normalnie żyć. Średnia pensja w Czeczenii to ok. 14 tys. rubli (1,4 tys. zł). Jest prawie dwa razy niższa niż w Rosji, ale dla Kaukazu Północnego to i tak niezły wynik. Poziom życia w Czeczenii wyraźnie się podniósł. Dawniej czeczeńscy robotnicy skarżyli się, że na dagestańskich budowach dostają trzy razy więcej niż u siebie. Teraz czeczeńskie pensje są wyższe. W republice panuje względny spokój. Można bez obaw chodzić nocą po ulicach Groznego.

Obrońcy praw człowieka alarmują jednak, że cena tego spokoju jest wysoka, a czeczeńskie społeczeństwo, mimo zakończenia działań wojennych, wciąż żyje w strachu. – To dyktatorskie państwo – mówi aktywista jednej z pozarządowych organizacji, prosząc o zachowanie anonimowości. Według niego w Czeczenii słowo Kadyrowa jest ważniejsze od prawa federalnego. Ludzie muszą chodzić na tzw. subotniki, czyli soboty pracujące organizowane niemal w każdym tygodniu. W ramach prac społecznych odbudowują rządowe obiekty. Muszą też oddawać swoje premie. – Na co idą te pieniądze, nikt nie wie. Jeśli wyrazisz sprzeciw, narażasz się na aresztowanie i tortury – przestrzega aktywista.

Mimo to poparcie Kadyrowa wśród Czeczenów jest dość wysokie. – Ludzie śmieją się z jego przyjaźni z Gérardem Depardieu, ale silny lider im odpowiada – tłumaczy Konstantin Kazenin z Instytutu Polityki Ekonomicznej im. Gajdara. Aleksiej Małaszenko dodaje, że sprzyjają mu przede wszystkim młodzi mężczyźni, którzy odnaleźli we wprowadzonych przez Kadyrowa islamskich porządkach nową tożsamość. – Czują się częścią wielkiego muzułmańskiego świata – tłumaczy ekspert.

Większość niezadowolonych z rządów Kadyrowa głosuje nogami – wyjeżdżają w głąb Rosji albo do Europy. Republikę opuszcza czeczeńska inteligencja, która nie chce żyć w dyktaturze i państwie religijnym. Do emigracji skłania też wysokie bezrobocie i powszechna, nawet jak na Rosję, „bytowa”, drobna korupcja, przy okazji wizyt u lekarza czy wyrabianiu dokumentów.

Wolny jak Kadyrow

„Jak państwo wiedzą, nasz prezydent jest w dobrym znaczeniu nieprzewidywalny, oryginalny” – podlizywał się spiker czeczeńskiej TV podczas otwarcia Grozny City. Dziennikarze wychwalają głowę państwa pod niebiosa. Nie ma mowy o wolności słowa. – Kadyrow jest jak duże dziecko – mówi jeden z ekspertów od Kaukazu, zastrzegając sobie anonimowość. – Ochoczo tweetuje i publikuje zdjęcia w Internecie.

Znany jest również z dosadnych wypowiedzi i niewyparzonego języka. Duże emocje wzbudził opublikowany w gazecie „Izwiestia” tekst podpisany przez Ramzana Kadyrowa, postulujący zakaz opuszczania kraju przez wysoko postawionych urzędników, którzy znają tajemnice państwowe. W przekonaniu ekspertów to jeszcze jeden sposób, w jaki Kreml wykorzystuje Kadyrowa – gdy Putin sam nie może powiedzieć czegoś głośno, wysługuje się pyskatym prezydentem Czeczenii.

Za wierność Kremlowi Kadyrow dostał wolną rękę w swojej republice. – Jego ambicje wyrastają poza niewiele ponadmilionową Czeczenię – tłumaczy Maksim Ogarkow, były analityk w rosyjskim MSW. Kadyrow widzi się w roli lidera całego regionu. W zgodnej ocenie ekspertów nie ma na to szans. Kaukaz jest zbyt zróżnicowany, a lokalne elity w Dagestanie i innych republikach nie zechcą podporządkować się rządom twardej ręki. – Ludzie z Kaukazu mówią: zuch ten Kadyrow, ale nie chcemy go u siebie – tłumaczy Aleksiej Małaszenko.

Już wkrótce punktem zapalnym mogą okazać się relacje z półmilionową Inguszetią, bo liderzy obu republik nie darzą się sympatią. Tej wiosny Czeczeni oskarżyli Inguszy o przywłaszczenie 5 tys. ha terytorium. Rozstrzygnięcie sprawy utrudnia fakt, że między obiema republikami nie ma oficjalnie wyznaczonej granicy: w ZSRR tworzyły one wspólną Autonomiczną Socjalistyczną Republikę Radziecką. Na Kaukazie huczy, że Kadyrow chce przyłączyć Inguszetię do Czeczenii. W przekonaniu niektórych ekspertów nie byłby to taki głupi pomysł – oddanie tej republiki Kadyrowowi mogłoby przywrócić w niej stabilność.

Kreml, choć popiera swojego człowieka w Czeczenii, od konfliktu między republikami na razie umywa ręce. W Moskwie doskonale wiedzą, że najdrobniejsze korekty terytorialne na Kaukazie Północnym mogą przynieść nieprzewidywalne skutki. Dlatego władze federalne – prośbami i groźbami – będą się starały zamieść konflikt pod dywan. Ale co, jeśli Kadyrow się uprze? Na razie dostał finał pucharu Rosji i Kreml ma z nim spokój, przynajmniej na jakiś czas.

Polityka 22.2013 (2909) z dnia 27.05.2013; Świat; s. 41
Oryginalny tytuł tekstu: "Pasierb Putina"
Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną