Naukowcy z uniwersytetu w Helsinkach wzywają, by chronić żuki gnojowe. Na całym świecie jest ich prawdopodobnie około 10 tys. gatunków, mniej więcej tyle, ile gatunków ptaków, jednak w wielu regionach bliżsi i dalsi kuzyni skarabeuszy mają się coraz gorzej. Moralna odpowiedzialność to jedno, ale ludzkość powinna dbać o żuki z bardzo praktycznego powodu: skutecznie ograniczają one emisję gazów cieplarnianych. Okazuje się bowiem, że żuk żyjący np. w krowim placku napowietrza go i przez to eliminuje warunki sprzyjające powstawania metanu, który z kolei wpływa na zmiany klimatu znacznie silniej niż dwutlenek węgla. Problem może nie jest apetyczny, ale na pewno nie jest błahy. Rolnictwo wytwarza około 15 proc. wszystkich gazów cieplarnianych. Znaczny udział ma w tym produkcja nawozów, spalanie paliw napędzających maszyny, sporo dodaje też kilka miliardów zwierząt gospodarskich, w tym 1,5 mld krów (a to ich związek z żukami zbadano). Na dodatek wszystko wskazuje, że bydła przybędzie, świat je coraz więcej wołowiny i serów, pije coraz więcej mleka, zaczynają je pić chętniej m.in. Chińczycy. Żuki gnojowe przydadzą się nam więc bardziej niż święte skarabeusze starożytnym Egipcjanom.