Premier Donald Tusk podczas specjalnej debaty w Sejmie, poświęconej sytuacji na Ukrainie, odpowiedzialnością za tragiczne wydarzenia w sposób jednoznaczny obciążył władze w Kijowie. – Jeśli w czasie demonstracji i manifestacji padają zabici i ranni, jeśli na oczach całego świata siły porządkowe katują ludzi, jeśli polityczna władza nie podejmuje żadnych działań na rzecz zaniechania przemocy, to ocena moralna i polityczna tych zdarzeń jest czarno-biała, tam nie ma półcieni. Za ofiary, za dramat w Kijowie, za przemoc odpowiada władza w Kijowie, a nie opozycja, i tu nie może być żadnej wątpliwości – stwierdził Tusk.
Premier mówił, że nie ma lepszego wyjścia dla tego kraju niż próba budowania kompromisu, bo „alternatywne scenariusze są dramatycznie złe dla Ukrainy i dla Polski”. – Bo jeśli nie próba porozumiewania się podstawowych sił politycznych na Ukrainie, to co w zamian? Postępująca anarchizacja z groźbą rozpadu państwa lub gorąca wojna domowa, której być może pierwsze godziny obserwujemy właśnie w Kijowie – ostrzegał Donald Tusk.
Tusk zapowiedział, że Polska będzie domagać się od Unii Europejskiej nałożenia sankcji, które „powinny dotknąć sprawców ukraińskiego nieszczęścia. Sankcji osobistych, i finansowych”. Choć – jak zaznaczył – „na pewno nie pomogą w uzyskaniu scenariusza pozytywnego”, ale „bardziej są reakcją moralną”. Później precyzował, że chodzi o sankcje dotkliwe dla decydentów, ale neutralne gospodarczo. Decyzja w tej sprawie ma zapaść na czwartkowym szczycie szefów MSZ krajów UE w Brukseli.
Co zaskakujące, słowa premiera spotkały się z poparciem liderów opozycji, z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim na czele. – Nie można się nie zgodzić z premierem, gdy mówi o konieczności jedności wokół sprawy ukraińskiej. Jesteśmy gotowi w tym zjednoczeniu uczestniczyć, jest ono dzisiaj potrzebne – mówił Kaczyński, za co dostał brawa od Tuska. Kaczyński przestrzegał, że wypadki na Ukrainie to „odwrócenie historii”. – Historia ostatnich dziesięcioleci pokazuje, że odwrócenie biegu jest możliwe. Ten bieg niejeden raz się odwracał, nie zawsze w złą stronę; odwracał się także w stronę dobra. Na to powinniśmy liczyć, stawiać, to powinien być sens wspólnej, zintegrowanej w odniesieniu do wszystkich sił politycznych polityki, wspólnego działania.
Przedstawioną przez premiera informację o sytuacji na Ukrainie Sejm przyjął bez głosu sprzeciwu. – W sprawie Ukrainy polski rząd musi liczyć na poparcie wszystkich znaczących sił politycznych. Ze strony SLD ma pan takie poparcie – podkreślał szef SLD Leszek Miller.
Zdaniem byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, który był specjalnym wysłannikiem UE na Ukrainie, sankcje są nieuchronne. – Unia nie ma już innego wyjścia. Odebranie wiz, zakaz wjazdu, zamrożenie kont są dolegliwe dla otoczenia Janukowycza, stanie się to bardzo szybko. Bo jest krew i nie ma woli rozmowy. Wczorajsze rozmowy Janukowycza z opozycją pokazały, że cofnęliśmy się do samego początku – mówił Kwaśniewski w Poranku Radia TOK FM. – Kompromis jest trudny z tego względu, że wszyscy się tam nienawidzą. Żeby określić poziom zaufania między władzą i opozycją, trzeba używać liczb ujemnych.
Kwaśniewski pesymistycznie ocenił to, co czeka Ukrainę w najbliższej przyszłości. – Jest na skraju czegoś nieznanego i niebezpiecznego. Grozi jej dezintegracja, władza jest coraz słabsza. Opozycja jest słaba nie kieruje tymi protestami. Władza leży na ulicy. Emocje przeważają nad jakimkolwiek rozsądkiem – podsumował były prezydent.
***
Stanowisko Polski podzielają inni przywódcy unijni. Prezydent Francji François Hollande stwierdził krótko: „Zgadzam się z Tuskiem co do potrzeby pilnych i celowych sankcji UE wobec Ukrainy”. W podobnym tonie wypowiedział się szef niemieckiego MSZ Frank-Walter Steinmeier.
Minister spraw zagranicznych Szwecji Carl Bildt krótko i ostro podsumował zachowanie władz w Kijowie: „Janukowycz ma krew na rękach”.
Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton była bardziej umiarkowana. Potępiła „wszelką przemoc, w tym także ataki na budynki publiczne i partyjne”. Jej zdaniem rozwiązanie kryzysu powinno „opierać się na sformowaniu nowego rządu z udziałem wszystkich stron, postępie reformy konstytucyjnej oraz przygotowaniu przejrzystych i demokratycznych wyborów prezydenckich”.
Na pełne wsparcie Ukraina może liczyć jedynie ze strony Rosji. Sekretarz prasowy prezydenta Władimira Putina Dmitrij Pieskow oświadczył, że to, co się dzieje w Kijowie, to próba zamachu stanu.