Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Dotrwać do wyborów

Rosjanie nie chcą legalnej władzy na Ukrainie

To nie jest wojna domowa. Przeciwko władzy w Kijowie nie zbuntował się cały ukraiński wschód ani południe. Separatyści domagający się odłączenia od Ukrainy (powołali Doniecką czy Odeską Republikę Ludową) lub przyłączenia do Rosji, to zaledwie niewielki procent ludności wschodnich miast. Zwykle kilkaset osób, czasami kilka tysięcy: dwa, trzy, nie więcej. Zdaniem ukraińskich władz część buntowników to Rosjanie, nawet funkcjonariusze rosyjskich służb. Z pewnością zostali uzbrojeni przez Rosję. Umundurowani i zamaskowani. To oni szturmują budynki administracji państwowej, blokują ulice, wznoszą barykady, palą opony. Nawet strzelają do śmigłowców, rzucają koktajle Mołotowa, porywają zakładników. Uważają jednak, żeby nie przekroczyć granicy wojny. Trwają na zajętych pozycjach, czasem się cofają, to znowu odzyskują utracone terytorium, jak w Słowiańsku czy Kramatorsku, gdzie siły rządowe niespodziewanie oddały pole. To nie znaczy, że nie ma ofiar, ale że mogłoby ich być więcej.

Na zdjęciach i w telewizji wygląda to dramatycznie, jakby całe miasta pochłonęły walki. W rzeczywistości dwie ulice dalej toczy się normalne życie, ludzie pracują, komunikacja miejska działa, sklepy są otwarte, mieszkańcy świętują i oglądają telewizję: to rosyjską, to znowu ukraińską, zależy, kto właśnie przejął wieżę telewizyjną.

Pewnie dlatego, że buntownicy używają mieszanych środków agresji, broni, pałek, żywych tarcz i presji tłumu, że nie ma linii frontu, te działania nazwano wojną hybrydową. Z pewnością to, co się dziś dzieje na Ukrainie, nie przypomina dotychczasowych europejskich konfliktów ani wojen.

Społeczeństwo ukraińskie nie jest jednorodne ani jednomyślne. Prorosyjscy separatyści mają poparcie zaledwie kilkunastu procent obywateli, tak pokazują badania.

Polityka 19.2014 (2957) z dnia 06.05.2014; Komentarze; s. 11
Oryginalny tytuł tekstu: "Dotrwać do wyborów"
Reklama