Rosjanie testują na Ukrainie nowy rodzaj konfliktu, wobec którego Zachód jest bezradny. Nie liczą się tu bombowce i rakiety, ale uczucia.
Gdy w marcu zaczął się kryzys na Krymie, liderzy w Brukseli, Waszyngtonie czy Warszawie zastanawiali się tylko: wejdą czy nie wejdą? Nie weszli, a i tak załatwili, co chcieli.
Dwuznaczność jest dziś najpotężniejszą bronią Rosjan. Nie pokój to, ale też nie wojna. Na wschodzie Ukrainy, jak wcześniej na Krymie, grasują uzbrojone po zęby „zielone ludziki”, ale czy to uzbrojeni cywile, czy już żołnierze? Co robiły rosyjskie dywizje przy granicy z Ukrainą?
Polityka
20.2014
(2958) z dnia 13.05.2014;
Temat tygodnia;
s. 16
Oryginalny tytuł tekstu: "Wojna typu zgaduj-zgadula"