Niby nie ma powodów do niepokoju. Wybory europejskie czwarty raz z rzędu wygrała centroprawica, a w Unii wszystko zostanie po staremu – w Parlamencie Europejskim będzie dalej rządzić pod rękę z centrolewicą, kluczowe stanowiska pozostaną w rękach tych samych europejskich partii.
Owszem, europopuliści wygrali wybory we Francji, Wielkiej Brytanii i Grecji, po raz pierwszy wypłynęli w Niemczech, w całej Unii zdobyli dwa razy więcej mandatów niż w 2009 r. Ale co oni mogą w Strasburgu? Może stworzą jedną albo dwie frakcje, z mównicy parlamentu będą ujadać na Europę, ale przecież nie zmienią o jotę unijnej polityki. Czy na pewno?
Sukces europopulistów już ograniczył pulę głosów dla partii głównego nurtu, a ich wejście do parlamentu zmusza rządzących do ostrożności w polityce europejskiej.
Polityka
22.2014
(2960) z dnia 27.05.2014;
Komentarze;
s. 6
Oryginalny tytuł tekstu: "Europopuliści wszystkich krajów łączą się"