Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Cios w Kreml

Bruksela nakłada sankcje na Moskwę

Prezydent Rosji Władimir Putin. Prezydent Rosji Władimir Putin. Unia Europejska
Negocjacje trwały dość długo, ale efekt jest znaczący – Unia Europejska objęła Rosję sankcjami gospodarczymi. Rosyjska gospodarka na pewno je odczuje.

Propozycje sankcji obejmują zakaz finansowania rosyjskich firm, w których państwo ma co najmniej 50 proc. udziałów przez europejskie banki i instytucje finansowe. Ponadto Unia wprowadzi embargo na sprzedaż Rosjanom broni, zaawansowanych technologii (przede wszystkim energetycznych) oraz produktów tzw. podwójnego zastosowania (militarnego i cywilnego). Sankcje nie będą dotyczyły już zawartych kontraktów (np. francuskiej umowy na dostawę okrętów typu Mistral). Punktowe sankcje gospodarcze nie wpędzą Rosji w kryzys, ale na pewno utrudnią rosyjskim spółkom funkcjonowanie. Unia liczy, że biznesowe elity Rosji przekonają Putina do złagodzenia stanowiska w sprawie Ukrainy.

Wprowadzenie sankcji gospodarczych będzie dowodem na to, że krytykowana za opieszałość w decyzjach Unia potrafi reagować na politykę Putina podobnie ostro, jak czynią to inni światowi gracze. I to mimo nieporównywalnie wyższych kosztów, niż te, które za swoją politykę wobec Rosji ponoszą np. Amerykanie.

O tak zwanej trzeciej fazie sankcji unijni przywódcy rozmawiali od marca, kiedy Rosja zaanektowała Krym. Dotychczas nie zdecydowali się jednak na uderzenie w podstawy rosyjskiej gospodarki. Na przeszkodzie stały interesy poszczególnych stolic, ale też wiara, że Putin się opamięta. Nawet gdy konflikt na wschodzie Ukrainy przerodził się w regularną wojnę, Berlin i Paryż nadal liczyły, że Moskwa zmusi separatystów do negocjacji pokojowych. Zachód forsował dyplomatyczne rozwiązanie kryzysu, nie zawsze z poszanowaniem interesów Kijowa. Choć perspektywa pokoju na wschodzie Ukrainy się oddalała, rozmowy kontynuowano.

Poza słowami potępienia i negocjacjami dyplomatycznymi unijne państwa już wcześniej objęły Rosję sankcjami, ale na mniejszą skalę. Najpierw ograniczono kontakty dyplomatyczne z Kremlem. Zachód wykluczył Rosję ze spotkań G8, a szczyt grupy najbardziej uprzemysłowionych państw zamiast w Soczi odbył się w Brukseli. Bruksela zakazała też wjazdu na teren Unii osobom odpowiedzialnym za aneksję Krymu i konflikt na wschodzie Ukrainy oraz zamroziła ich aktywa. Łącznie na liście objętych sankcjami znajduje się 87 osób i 20 organizacji. Po ostatnich decyzjach trafili na nią m.in. kremlowski przywódca Czeczenii Ramzan Kadyrow i szef FSB Aleksandr Bortnikow. W przyszłym tygodniu dołączą do nich kolejne osoby z bezpośredniego otoczenia prezydenta Władimira Putina, być może także firmy powiązane z Kremlem.

Wprowadzone do tej pory sankcje miały zmienić rachunek zysków i strat rosyjskiego prezydenta, ale nie odniosły skutku. Chociaż z Rosji w ciągu pół roku odpłynęło 80 mld dol., Kreml nadal podsycał ogień pod ukraińskim Donbasem. Unia stopniowo zaczęła więc rozszerzać sankcje na sektor finansowy, tak by odciąć rosyjskie firmy od finansowania z Europy. Unijni przywódcy zdecydowali, że Europejski Bank Inwestycyjny nie będzie podpisywał umów na finansowanie nowych przedsięwzięć w Rosji. Bruksela doprowadziła też do zablokowania działań w Rosji Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju. Kreml nadal jednak nie wycofywał poparcia dla separatystów. Nastroje w Europie Zachodniej zmieniła dopiero katastrofa malezyjskiego boeinga.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Czy człowiek mordujący psa zasługuje na karę śmierci? Daniela zabili, ciało zostawili w lesie

Justyna długo nie przyznawała się do winy. W swoim świecie sama była sądem, we własnym przekonaniu wymierzyła sprawiedliwą sprawiedliwość – życie za życie.

Marcin Kołodziejczyk
13.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną