Odłóżmy na chwilę zrozumiałe emocje związane z kryzysem na Ukrainie, odstawmy dziejową sprawiedliwość, prawo międzynarodowe i sympatię dla Ukraińców, którzy tak jak my 25 lat temu marzą o niezależności. Postawmy się w sytuacji Kremla. Według jego gospodarzy w 1990 r. Zachód obiecał Michaiłowi Gorbaczowowi, że w zamian za zgodę na zjednoczenie Niemiec nie będzie ekspansji NATO na wschód. Dziewięć lat później Zachód tę obietnicę złamał (ku naszej uciesze).