Jeszcze przed zawieszeniem broni na Ukrainie unijni przywódcy zdecydowali o objęciu Rosji kolejnymi punktowymi sankcjami gospodarczymi. Wstrzymanie ognia, choć jego warunki są niekorzystne dla Kijowa, rozpaliło jednak w Europie nadzieje na zakończenie konfliktu na Wschodzie i powrót do normalnych stosunków z Rosją. Kształt sankcji był już ustalony, ale stolice wciąż dyskutowały o tym, jak będzie wyglądać ewentualna procedura odwoływania restrykcji. Dlatego wprowadzenie w życie kolejnego pakietu sankcji opóźniło się o tydzień, pośród spekulacji, że nie będzie ich w ogóle.
Do podjęcia decyzji potrzebna była bezpośrednia rozmowa przywódców Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii i Włoch. Na zaostrzenie tonu wobec Moskwy naciskała niemiecka kanclerz Angela Merkel. Obawiała się, że bez presji na Rosję zakończenie konfliktu w sposób względnie korzystny dla Kijowa nie będzie możliwe. Berlin wziął na siebie odpowiedzialność za powodzenie negocjacji z Kremlem, dlatego ewentualne fiasko planu pokojowego odbiłoby się na pozycji niemieckiej kanclerz. Coraz bardziej widoczny brak jedności Unii osłabia ją jednak w rozmowach z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem.
Moskwa nie uczyniła wiele w ostatnim czasie, by przywrócić pokój na Ukrainie. Otwarcie przy wsparciu rosyjskiej armii kolejnego frontu na południu – w stronę Mariupola – było pokazem siły, który zmusił Kijów do zaakceptowania niekorzystnych warunków rozejmu. Niestety, mniej chętne do zaostrzania kursu wobec Moskwy stolice wymusiły na Unii deklarację, że w ciągu miesiąca Bruksela dokona przeglądu sankcji i rozważy ich zawieszenie, zależnie od postępów w realizacji na Ukrainie planu pokojowego i działań Moskwy. Unia rozszerza więc dotychczasowe restrykcje, ale główny komunikat dla Kremla jest inny – zaraz je odwołamy.
Unia wysyłająca sprzeczne sygnały nie może liczyć na sukces rozmów z Putinem. Zresztą rosyjski prezydent wie, że najskuteczniejszą bronią wobec Unii jest jej dzielenie – dlatego nie zważając na sankcje, przykręcił już kurek z gazem niektórym państwom i zapowiada odwetowe ograniczenia w handlu. Liczy, że wewnętrzne spory w Unii odwrócą uwagę europejskich przywódców od sytuacji na Ukrainie. Podziały w Unii mają jednak też drugą stronę – do odwołania sankcji, podobnie jak do ich wprowadzenia, potrzeba jednomyślności. Sankcje mogą się utrzymać dłużej, niż zakłada Kreml.