Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Czy katastrofy Airbusa A320 można było uniknąć?

Wraz z kolejnymi doniesieniami o przyczynach rozbicia samolotu mnożą się zarzuty, że przed tragedią w ten czy inny sposób można się było uchronić. Zdaniem ekspertów jest inaczej.
Kokpit samolotu Airbus A320.Ercan Karakas/WikipediaKokpit samolotu Airbus A320.

Tytułowe pytanie zadają od kilku dni media na całym świecie. Próby udzielenia odpowiedzi podjął się m.in. James Fallows, autor książki o awiacji w Chinach. W często cytowanym artykule opublikowanym na łamach magazynu „The Atlantic” posiłkuje się on kilkoma dodatkowymi pytaniami:

1. Czy coś takiego zdarzyło się wcześniej?

Autor odpowiada twierdząco. Przypominając tragedię samolotu linii EgyptAir z 1999 roku. Wkrótce po starcie z lotniska w Nowym Jorku samolot runął do Atlantyku, a wraz z nim zatonęło 217 osób. Wszystkie dowody wskazywały na to, że drugi pilot świadomie zatopił samolot w oceanie, gdy pierwszy pilot wyszedł za potrzebą. Na nagraniu z ostatnich chwil przed rozbiciem samolotu słychać, jak ktoś uderza w drzwi kabiny. W tym samym czasie drugi pilot powtarza cicho: „Polegam na Bogu”.

Do sytuacji niezwykle podobnej doszło także w listopadzie 2013 roku. Jak przypomina portal Vox, Samolot Embraer 190 linii Mozambique Airlines wiozący 33 osoby rozbił się wówczas na terenie parku narodowego Bwabwata w Namibii. Śledczym nie udało się wskazać żadnej wiarygodnej przyczyny katastrofy: maszyna była sprawna, pogoda idealna. Wiadomo za to, że tuż przed katastrofą drugi pilot opuścił kokpit samolotu. Gdy wrócił, zastał drzwi do kabiny zablokowane.

Amerykańska Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu (NTSB) w latach 2003–2012 odnotowała aż osiem przypadków takich lotniczych samobójstw. Tyle że w większości z nich chodziło o małe samoloty, na pokładzie których znajdował się wyłącznie pilot, ewentualnie jeszcze jeden pasażer. Z kolei władze w Indonezji nigdy nie doszły przyczyny katastrofy samolotu SilkAir w grudniu 1997. Jednak śledczy amerykańscy sugerowali, że po wyjściu drugiego pilota ten sterujący samolotem skierował go ku ziemi. Wiadomo, że w tym czasie przeżywał poważne trudności finansowe i skarżył się na problemy w pracy.

2. Czy stosowanie kuloodpornych drzwi do kabiny pilotów jest błędem?

Po takiej tragedii myślenie w ten sposób jest uzasadnione – przyznaje autor artykułu w „The Atlantic”. Ale warto przypomnieć, że decyzja o wprowadzeniu kuloodpornych drzwi do kokpitu była owocem innej tragedii: ataku na wieże World Trade Center. Chodziło o to, by nawet w przypadku opanowania przedziału pasażerskiego przez terrorystów nie mogli oni skierować samolotu w biurowiec czy budynek mieszkalny.

Oczywiście wciąż da się otworzyć z zewnątrz drzwi kabiny pilotów: przy pomocy specjalnego kodu albo sekretnego przycisku. Ale osoba siedząca wewnątrz ma możliwość zablokowania i takiej próby wejścia do kokpitu. Prawdopodobnie to właśnie zrobił sterujący Airbusem A320 Andreas Lubitz.

„Wszystkie te dywagacje na temat drzwi są jednak bezcelowe – uważa autor tekstu. – Ostatecznie bowiem każdy taki system opiera się na ludzkiej ocenie sytuacji i wiarygodności osób, które z nich korzystają. Właśnie dlatego, że systemy te muszą uwzględniać sytuacje awaryjne, pozostają podatne na nadużycia ze strony osób zaufanych”.

3. O co chodzi z tzw. „drugim pilotem”?

Powołując się na portal AskthePilot, tekst zwraca uwagę na nieporozumienia związane z tym terminem. Obaj piloci samolotu mają odpowiednie przygotowanie i uprawnienia, jak równy z równym wymieniają się obowiązkami, a hierarchia w kokpicie często wynika raczej ze stażu w danej linii lotniczej niż doświadczenia za sterami.

Andreas Lubitz rzeczywiście był młodym pilotem: miał zaledwie 28 lat i tylko 630 godzin doświadczenia w powietrzu, czyli dziesięciokrotnie mniej niż kapitan Airbusa A320. Ale jak podkreśla autor artykułu w „The Atlantic”, nawet wymagająca amerykańska Federalna Administracja Lotnictwa do niedawna wymagała tylko 250 godzin lotu od kandydatów na „drugich pilotów” i dopiero dwa lata temu podniosła ten pułap do 1500 godzin.

„Podsumowując, to straszliwa tragedia, tym gorsza, że chodziło o działanie celowe – pisze na koniec swojego artykułu James Fallows. – Ale nawet w naszym przerażeniu i współczuciu warto oprzeć się pokusie myślenia, że jakaś nowa regulacja albo urządzenie dadzą nam doskonałą ochronę przed zamierzonym złem. Niestety, nie dadzą”.

(źródła: The Atlantic, Vox, AskThePilot, Wikipedia)

Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
O Polityce

Dzieje polskiej wsi. Zamów już dziś najnowszy Pomocnik Historyczny „Polityki”

Już 24 kwietnia trafi do sprzedaży najnowszy Pomocnik Historyczny „Dzieje polskiej wsi”.

Redakcja
16.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną