Świat

Armia strachu

Długa walka z Państwem Islamskim

Pokaz działania prawa szariatu - przygotowanie do publicznego wychłostania człowieka przyłapanego na żuciu liści katu, popularnej używki w Somalii. Pokaz działania prawa szariatu - przygotowanie do publicznego wychłostania człowieka przyłapanego na żuciu liści katu, popularnej używki w Somalii. Feisal Omar/Reuters / Forum
Wojna z Państwem Islamskim będzie dłuższa, niż się nam wydaje. Szczególnie że Zachód w dalszym ciągu nie wie, z czym ma do czynienia.
Iracka jazydka uwolniona z rąk ISIS.Reuters/Forum Iracka jazydka uwolniona z rąk ISIS.

W Afganistanie doszło niedawno do niezwykłego spotkania. Poprosiła o nie starszyzna z trzech hazarskich wiosek w prowincji Gazni. Na szyickich Hazarów spadły krwawe prześladowania, kiedy Afganistanem rządzili sunniccy talibowie. Teraz na horyzoncie pojawiło się tzw. Państwo Islamskie. W obawie przed nim starszyzna postanowiła poprosić o pomoc niedawnych prześladowców. „Tak, mamy tu Daisz” – przyznał niedawno rzecznik prezydenta kraju.

Daisz (Daish) to skrót arabskiej nazwy Państwa Islamskiego. Ta zbrojna organizacja, bombardowana z powietrza przez Amerykanów, atakowana na lądzie przez Irakijczyków lojalnych wobec obecnych władz w Bagdadzie, trzyma się mocno. Podcina gardła, krzyżuje, przepędza chrześcijan i inne mniejszości, porwane kobiety traktuje jak niewolnice, burzy świątynie nie tylko chrześcijan, lecz także tych muzułmanów, których uznała za heretyków, rabuje muzea, demoluje prastarą Niniwę. Niszczy materialne dowody bogatej i długiej historii tych ziem.

Dla dżihadystów są to śmieci, bo pochodzą sprzed epoki islamu. Ich interesuje nawrócenie świata na religię Mahometa. Ta misja usprawiedliwi, ich zdaniem, nawet najbardziej brutalne działania. Przy każdej okazji cytują odpowiednie fragmenty Koranu, by podeprzeć swą wojnę teologicznie. W mediach zachodnich nazywa się ich Islamskim Państwem Iraku i Lewantu, czyli Wielkiej Syrii, (ISIL) lub Islamskim Państwem Iraku i Syrii (ISIS). – Daish brzmi podobnie do arabskiego słowa daes (dais) pochodzącego od czasownika da’asa – wyjaśnia arabistka dr Patrycja Sasnal. – Oznacza chodzących po czymś, gniotących pod stopami. A to brzmi mniej patetycznie, nawet prześmiewczo. Kto używa tego skrótu, ma nastawienie raczej nieprzychylne.

Pod czarną flagą Mahometa

Wiadomości z frontów wojny w Iraku, Syrii, Libii, Jemenu napływają bez przerwy.

Polityka 17.2015 (3006) z dnia 21.04.2015; Świat; s. 59
Oryginalny tytuł tekstu: "Armia strachu"
Reklama