Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Dopóki nie wejdą władzy w drogę

Marc Veraart / Flickr CC by 2.0
Nieważne, co dzieje się w kraju, ważne, co dzieje się w Moskwie. Moskwa to centrum rosyjskiego świata i bez zmian tam – nic się nie zmieni – mówi Michaił Fiszman, redaktor naczelny portalu Slon.ru.
Brian Jeffery Beggerly/Flickr CC by 2.0
Okładka aktualnego wydania dwumiesięcznika „Nowa Europa Wschodnia”materiały prasowe Okładka aktualnego wydania dwumiesięcznika „Nowa Europa Wschodnia”

Prezentujemy fragment wywiadu – całość znajdą Państwo w najnowszym numerze dwumiesięcznika „Nowa Europa Wschodnia

Krzysztof Mrozek:Czy zwykli Rosjanie zaczęli się interesować swoim otoczeniem, środowiskiem, w którym żyją, na najbardziej podstawowym poziomie: osiedla, dzielnicy? Czy chcą na nie wpływać, zmieniać je?
Michaił Fiszman:
– Najprawdopodobniej tak. Wszystko jednak zależy od miejsca, o którym mówimy. Jakiekolwiek formy lokalnych inicjatyw zaczęły pojawiać się w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Takie inicjatywy z trudem, ale wciąż się rodzą. Czym się zajmują? Ludzie zaczęli sami stawiać barierki, żeby samochody nie wjeżdżały, gdzie popadnie. Ktoś inny dba o to, by w jego okolicy śmieci nie walały się po ulicy. Bo tam żyje i ten problem osobiście go dotyczy. Kolejny zaś lobbuje za zielenią w sąsiedztwie. Potem ma szerszą perspektywę: zaczyna się interesować, dlaczego wycina się drzewa w sąsiednim zagajniku czy lesie. To wszystko zależy od tego, czy w konkretnej dzielnicy lub bloku pojawił się w odpowiednim momencie odpowiedni lokalny aktywista. Niestety, nie zawsze i nie wszędzie się pojawia.

Mówimy o ochronie przyrody. Mam w tej kwestii dość przykre przemyślenia: w międzynarodowych gremiach, takich jak Forum Społeczeństwa Obywatelskiego Unia Europejska- Rosja, tworzy się specjalne grupy robocze, zajmujące się problemami ochrony środowiska. Problem w tym, że grypy te są najmniej liczne, a uczestniczące w nich rosyjskie organizacje reprezentują działaczy z regionów (Bajkał, Syberia). Zajmują się konkretnymi problemami. Ciężko natknąć się na kogoś z Moskwy.
Dokładnie o tym mówię. To są zawsze ruchy związane z konkretnymi problemami. Mieszkańców wybrzeży Bajkału niepokoi fabryka trująca jezioro. W Moskwie nikt się tym nie przejmuje. I dlatego na Syberii takich aktywistów odnajdziemy, a w Moskwie nie. Nie tak dawno miała miejsce kampania w obronie lasu w podmoskiewskich Chimkach. Tak jak zawsze, w jakiś sposób związana z polityką.

W jaki sposób?
„Nie pozwolimy wyciąć lasu, ponieważ urzędnicy chcą na jego miejscu wytyczyć drogę”. To nie tylko wystąpienie w obronie lasu, a przede wszystkim walka z samowolą urzędników.

Jak zatem władza odnosi się do takiej niezależnej, oddolnej działalności? Czy obywatele są w tym przypadku zagrożeniem dla władzy? A może władza stanowi zagrożenie dla obywateli? Z jednej strony wszyscy słyszeliśmy o obrońcach praw człowieka, bezwzględnie prześladowanych przez państwo, z drugiej strony większość organizacji zajmuje się sprawami niepolitycznymi: ochroną konsumentów, walką z przeterminowanymi czy sprzedawanymi zbyt drogo towarami w lokalnych sklepach, pomocą chorym na AIDS.
Cóż, dopóki w ich działalności nie ma polityki i dopóki nie wejdą władzy w drogę, dopóty mogą działać spokojnie. Kiedy jednak pojawia się jakikolwiek akcent polityczny, należy ich „przycisnąć”.

A nie lepiej wykorzystać ich do własnych celów?
Owszem, tak też się zdarza. Można wskazać dwa modele: pierwszy, w którym władza ogranicza działalność organizacji, przejmuje nad nią kontrolę i wykorzystuje; a jeżeli to nie zadziała, stosuje drugi model – tworzy „spojler”, bliźniaczą organizację, tylko „swoją”. I to zdarza się, niestety, dość często.

Sądzi Pan, że wielkie metropolie: Moskwa, Petersburg, Jekaterynburg, mogą stać się w przyszłości ośrodkami pozytywnej zmiany w Rosji? Rozwoju społeczeństwa obywatelskiego, opozycji?
Tak zawsze było, jest i będzie. I jeżeli coś się zacznie zmieniać, to z pewnością właśnie w Moskwie, Petersburgu i Jekaterynburgu. To, co dzieje się w Moskwie, ma dla Rosji nieporównywalnie większe znaczenie niż to, co dzieje się gdziekolwiek indziej. Mówiąc wprost: nieważne, co dzieje się w kraju, ważne, co dzieje się w Moskwie. Moskwa to centrum rosyjskiego świata i bez zmian tam – nic się nie zmieni.

Michaił Fiszman jest redaktorem naczelnym rosyjskiego portalu internetowego Slon.ru. Rozmowa została przeprowadzona przy okazji debaty „Nowi i starzy wrogowie Rosji”, organizowanej w Fundacji im. Stefana Batorego.

Prezentujemy fragment wywiadu – całość znajdą Państwo w najnowszym numerze dwumiesięcznika „Nowa Europa Wschodnia

Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną