Nowym idolem Ameryki jest Eric Hites, który od kilku tygodni przemierza ją na rowerze. Hites waży 254 kg i jedzie z jednego wybrzeża na drugie, prawie 5 tys. km. Robi to nie tylko dla zdrowia, ale i z miłości do żony, która w zeszłym roku od niego odeszła. Hites stracił też dom i pracę. Przed 40. urodzinami postanowił, bardzo po amerykańsku, że odwróci złą passę. Przy okazji profesjonalnie nagłośnił swoją wyprawę. Na koncie „GoFundMe” zbierał darowizny. Założył blog „Fat Guy Across America” i konto na Facebooku, na których najpierw opisywał przygotowania, a teraz relacjonuje podróż, pisze o papierosach (jest nałogowym palaczem) i swojej miłości do fast foodów. W sieci śledzą go tysiące fanów, a w realu został prawdziwym celebrytą. Jego przeciwnicy mówią, że to hochsztapler, który nadużywa mediów społecznościowych. I że jak tylko przyjdzie prawdziwa zima, to Fat Guy natychmiast przerwie podróż, skończy z rowerem i nocowaniem w namiocie. Na razie jednak Hites dzielnie trzyma się swoich dwóch kółek. Zobaczymy.