Wszystko zaczęło się od tego pożaru, od tragedii, która rozwścieczyła Rumunów.
To nie był zwykły pożar. Trwał zaledwie kilka minut: iskry fajerwerków w klubie zamieniły się w ogień, który objął kolumnę przy scenie, przeniósł się na sufit, spalił pokrywającą go gąbkę i szybko zgasł. Nie zajęły się nawet drewniane meble w środku. 31 października w klubie Colectiv płomienie przerwały koncert grupy metalowej Goodbye to Gravity. Ludzi nie zabijał ogień, lecz rozżarzona substancja, która spadała z topiącego się sufitu pokrytego gąbką.
Polityka
47.2015
(3036) z dnia 17.11.2015;
Świat;
s. 54
Oryginalny tytuł tekstu: "Rewolucja rzeczy małych"