Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Kac koloński

Antyimigrancka demonstracja w Kolonii, 9 stycznia 2016 r. Antyimigrancka demonstracja w Kolonii, 9 stycznia 2016 r. Wolfgang Rattay/Reuters / Forum

Czy jesteśmy jeszcze tolerancyjni, czy już ślepi? – pyta na okładce tygodnik „Focus”. Kanclerz Angela Merkel zapowiada twardą odpowiedź państwa prawa. To spóźnione reakcje na wydarzenia, które rozegrały się w sylwestra w Kolonii i innych miastach Niemiec. Tamtej nocy grupy mężczyzn otaczały, napastowały seksualnie i okradały przypadkowo napotkane kobiety. W Kolonii do 10 stycznia zgłosiło się ponad 500 poszkodowanych, w Hamburgu – ponad 130. Mniej liczne przypadki odnotowano też m.in. w Düsseldorfie, Stuttgarcie i Bielefeld. Wśród 19 podejrzanych z Kolonii, których udało się zidentyfikować do poniedziałku, jest 14 osób z Maroka i Algierii. Wcześniej media pisały o Syryjczykach, Irakijczykach i Afgańczykach przebywających w Niemczech dopiero od niedawna.

W minionym roku przybyło do Republiki Federalnej aż 1,1 mln osób szukających azylu. Połowa Niemców chce, by było to maksymalnie 200 tys. ludzi rocznie. Co trzeci ankietowany przyznaje, że pod wpływem tego, co stało się w sylwestra, zaostrzył swoją opinię o cudzoziemcach. Prawie 60 proc. obawia się, że uchodźcy przyczynią się do wzrostu przestępczości. Rząd obiecuje wzmocnienie policji i zaostrzenie prawa, ale rewolucji nie będzie. Kanclerz Merkel ma dylemat. Działając zbyt liberalnie, dostarcza paliwa radykalnej opozycji pozaparlamentarnej, która prócz haseł antyimigranckich oferuje w pakiecie proputinizm i relatywizację zbrodni III Rzeszy. Z kolei zamknięcie niemieckich granic spowodowałoby efekt domina w Europie, koniec strefy Schengen i być może nasilenie lokalnych konfliktów, np. między Grecją a Turcją.

Polityka 3.2016 (3042) z dnia 12.01.2016; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 6
Reklama