Na cenzurowanym
Komisja Europejska rozpoczęła wobec Polski procedurę ochrony państwa prawa
Za czasów poprzedniego rządu w Brukseli z miesiąca na miesiąc czuło się, że pozycja polskiego rządu rośnie. Np. na radach ministrów najpierw pytano o opinię niemieckiego ministra, a zaraz potem polskiego. Liczono się z naszym zdaniem. Generalnie mieliśmy opinię prymusa, który szybko pokonuje kolejne stopnie kariery.
Teraz na brukselskich korytarzach pojawia się opinia, że Polska trochę oszukała Europę, że przez lata przedstawialiśmy się jako przewidywalny kraj, z politycznie ustabilizowanym systemem, a dziś pokazujemy naszą prawdziwą twarz.
W Brukseli od kilkunastu dni wszyscy mówią tylko o Polsce, i niestety mówią źle. Niszczymy swoją opinię w ekspresowym tempie. To, że Komisja Europejska debatuje na temat naszego kraju, powinno niepokoić. Podobnie jak fakt, że uruchamia się procedurę ochrony państwa prawa wobec Polski.
Jednak nie jest to sytuacja wyjątkowa i nie można mówić, że Unia się na nas uwzięła. Komisja Europejska z założenia ma sprawdzać przestrzeganie prawa w krajach członkowskich i reagować na to, co się w nich dzieje. To normalna sprawa. Komisarze i ich zespoły dziennie zajmują się dziesiątkami naruszeń. Środowe spotkanie nie było zorganizowane specjalnie po to, żeby Polskę pognębić. To normalny dzień pracy, podczas którego odbywa się cotygodniowe kolegium, czyli spotkanie 28 komisarzy. Tyle że dzisiaj jednym z 12 punktów obrad było omówienie sytuacji w Polsce.
Komisja będzie się nam przyglądać, żeby upewnić się, że rządy prawa są przestrzegane. Przy czym przyglądanie się będzie dotyczyło tylko sytuacji wokół Trybunału Konstytucyjnego. Ani ustawa medialna, ani ustawa o służbie cywilnej nie będą brane pod uwagę, chociaż wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans już po samym kolegium komisarzy mówił, że śledzi zmiany w ustawie o radiu i telewizji i jest nimi zaniepokojony.
Przy czym przyglądanie się nie jest równoznaczne z karaniem. Komisja nie jest od tego, żeby nad jakimś krajem stać z batem i karać. Powinna natomiast kontrolować, prowadzić dialog i ewentualnie pomagać rozwiązać problemy. I tak będzie też teraz. W sumie chodzi o to, żeby wyłączając emocje, sprawdzić, czy któraś z wprowadzonych ostatnio w Polsce zmian łamie przepisy europejskie. Jeżeli okaże się, że tak, Komisja będzie musiała włączyć kolejne kroki procedury.
Rozpoczęcie procedury oznacza, że po dzisiejszym przesłuchaniu i zorientowaniu się w sytuacji całą zebraną wiedzę trzeba będzie przeanalizować. Konieczne też będzie zebranie więcej faktów, a także zwrócenie się do komisji weneckiej przy Radzie Europy z prośbą o przygotowanie opinii. Do tej komisji zwrócił się kilka tygodni temu również minister Witold Waszczykowski, ale Komisja Europejska zrobi to niezależnie. Gdy tylko dostanie od komisji weneckiej opinię w sprawie zmian w TK, wróci do dyskusji o sytuacji w Polsce. Stanie się to najprawdopodobniej w połowie marca.