Kampania demaskatorskiego portalu WikiLeaks przeciwko władzy jest ponoć globalna. Ale na tym globusie brakuje Rosji.
Julian Assange na jesień zapowiada ogłoszenie rewelacji, które pogrążą Hillary Clinton, faworytkę w wyborach prezydenckich w USA. Jeśli jego portal WikiLeaks, specjalizujący się w ujawnianiu tajemnic, faktycznie dysponuje takimi materiałami, to droga do Białego Domu może stanąć otworem przed Donaldem Trumpem, kandydatem znacznie bardziej miłym Kremlowi. W pierwszych dniach września materiały potencjalnie niszczące Clinton pozostawały w sferze zapowiedzi, ale w blisko 10-letniej działalności demaskatorskiej WikiLeaks nader często zdarzało się, że treści wywieszane przez portal uderzały w Zachód, za to były zaskakująco na rękę Rosji.
Polityka
37.2016
(3076) z dnia 06.09.2016;
Świat;
s. 50
Oryginalny tytuł tekstu: "Wikiwani"