Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Mugabe nie ma z kim przegrać

Prezydent Zimbabwe Robert Mugabe Prezydent Zimbabwe Robert Mugabe Tafadzwa Ufumeli/Anadolu Agency / Getty Images

Tak uważa jego najbliższe otoczenie, rządząca partia ZANU-PF i zwolennicy. Świętowali właśnie 93. urodziny prezydenta Zimbabwe. Cukiernicy upiekli na jego cześć ważący prawie sto kilo tort w kształcie kraju. Koszty obchodów rocznicy lokalne media szacują na 2,5 mln dol. W poprzednich latach na cześć Mugabe zarzynano nieraz słonia i bawoła. Mugabe przejął władzę w 1980 r., gdy upadł reżim Cecila Rhodesa, białego polityka i biznesmena. Raz przejętej władzy nie oddał i nie zamierza oddać. Zapowiada start w wyborach w 2018 r. Ma wciąż znaczne poparcie, choć dławi opozycję w kraju i we własnej partii. Zimbabwe, dawna Rodezja, pod jego dyktatorskimi rządami zmarnowało wcześniejszy dorobek i stało się pariasem w oczach Zachodu. Najstarszy na świecie szef państwa tym się nie przejmuje, bo w Afryce wciąż cieszy się opinią bohatera walczącego z kolonializmem. Za kłopoty ekonomiczne, które wywołała jego polityka, obarcza winą wrogów zewnętrznych i wewnętrznych. Uważa, że jest przywódcą zesłanym Zimbabwe przez Boga. Chwali prezydenta Trumpa za hasło „Ameryka dla Amerykanów” i krytykuje obywateli emigrujących za chlebem z Zimbabwe do USA. Odmawia wskazania swego następcy, bo to byłaby niedemokratyczna uzurpacja, lecz w jego obozie politycznym krążą plotki, że stery może przejąć dużo młodsza żona Grace, która kieruje partyjną organizacją kobiecą. Na głównej imprezie urodzinowej Mugabe wystąpił w kowbojskim kapeluszu i zaprojektowanej przez małżonkę kolorowej marynarce.

Polityka 9.2017 (3100) z dnia 28.02.2017; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 11
Reklama