Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Teraz Teheran

Ataki w Iranie pokazują, że ISIS może uderzyć w zupełnie przeciwnym kierunku

Siedziba parlamentu w Teheranie Siedziba parlamentu w Teheranie Omid Vahabzadeh / Forum
Cokolwiek powiedzą irańscy oficjele, ten atak musi szokować i stwarza nową sytuację nie tylko w Iranie, ale i w regionie.

Wypierani z Syrii i Iraku dżihadyści próbują przerzucić działalność na Libię i Europę Zachodnią. Środowe ataki w Iranie pokazują, że tzw. Państwo Islamskie jest zdolne uderzyć także w Iranie, czyli ekspandować w zupełnie przeciwnym kierunku.

Jeśli potwierdzą się doniesienia, że to ISIS przeprowadził ataki na parlament i mauzoleum ojca założyciela republiki islamskiej w Iranie, ajatollaha Chomeiniego, będzie to ich sukces, choć napastnicy zostali zabici, a trzeci planowany atak – udaremniony. Iran jest regionalnym mocarstwem, pod względem bezpieczeństwa radzi sobie dobrze.

Atak na Iran musi szokować

Wcześniejsze próby dżihadystów podejmowane na obrzeżach Iranu nie znalazły poparcia tamtejszej mniejszości sunnickiej. Tym razem udało im się uderzyć w symboliczne serce państwa szyickiej większości. Cokolwiek powiedzą irańscy oficjele, ten atak musi szokować i stwarza nową sytuację nie tylko w Iranie, ale i w regionie.

Ataki w Iranie nastąpiły wkrótce po wizycie prezydenta Trumpa w Arabii Saudyjskiej, która widzi w Iranie zagrożenie, i po niespodziewanym zerwaniu stosunków dyplomatycznych przez kilka arabskich rządów sunnickich z emiratem Kataru postrzeganym jako sprzymierzeniec Iranu. Ataki potępili liderzy europejscy i prezydent Putin, milczy prezydent USA. Ofensywa ISIS w Iranie może się podobać w obecnym Białym Domu, ale przecież ekipa Trumpa chce zniszczyć dżihadystów. Jaka tym rządzi logika polityczna, wkrótce się przekonamy.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Czy człowiek mordujący psa zasługuje na karę śmierci? Daniela zabili, ciało zostawili w lesie

Justyna długo nie przyznawała się do winy. W swoim świecie sama była sądem, we własnym przekonaniu wymierzyła sprawiedliwą sprawiedliwość – życie za życie.

Marcin Kołodziejczyk
13.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną