Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Front radykałów

Bojownicy z Prawego Sektora: różne odcienie nacjonalizmu

Ćwiczenia dla ochotników z obsługi broni Ćwiczenia dla ochotników z obsługi broni Tomáš Forró
Najpierw walczyli na barykadach kijowskiego Majdanu, teraz robią to w okopach Donbasu. Ukraińskie media nazywają ich radykałami, propaganda rosyjska – neofaszystami. A ochotnicy z Prawego Sektora mówią o sobie – partyzanci.
Brama bazy w NowohorodiwceTomáš Forró Brama bazy w Nowohorodiwce

Wojskowy jeep pomalowany jest w barwy ochronne. Szofer położył na tylnym siedzeniu karabin, amunicję i granaty. Wyjazdu pilnuje młodziutki żołnierzyk z napisem na T-shircie „No Knife – No Life” (Bez noża nie ma życia) i kałasznikowem na plecach. Unosi szlaban, a szofer w milczeniu wrzuca bieg i jeep wyjeżdża z ponurej bazy Prawego Sektora w stronę frontu.

43-letni szofer ma na imię Gera. Po wybuchu wojny na Ukrainie jako były zawodowy żołnierz w stanie spoczynku natychmiast zgłosił się do armii, ale ta go nie przyjęła. Trafił więc do Prawego Sektora. Gera jednak się nie skarży; co prawda jako ochotnik nie dostaje żołdu, ale jedzenie, broń i wszystko, czego potrzeba, dostarcza mu organizacja. Wraz z nim służą tu też inni koledzy z jego dawnej jednostki.

Przez godzinę jeep mija przyfrontowe wioski, które z każdym kilometrem stają się coraz bardziej wymarłe i zniszczone. Potem w małej osadzie Gerę wita Italiano (ta ksywka przylgnęła ponoć do niego z tego powodu, że dorastał w Neapolu), który prowadzi do jednego z obejść. W ogrodzie pełno śmieci, a w domu wszędzie wala się broń: granaty ręczne, pocisk przeciwczołgowy, karabiny i kamizelki kuloodporne. Surrealistyczną atmosferę dopełniają krzyki kobiet, które we włączonym telewizorze brutalnie walczą w metalowej klatce. Mężczyźni wychodzą na zewnątrz i otwierają garaż. Jest pod dach wyładowany amunicją, którą napełniają sobie magazynki kałasznikowa. Teraz można ruszać na front.

W mieście duchów

Miasteczko Marinka to jedna z najbardziej niespokojnych stref frontowych. Leży na strategicznej drodze do Doniecka, więc nieustannie toczą się w nim boje i nękają je bombardowania. Broni go 3 tys. żołnierzy armii ukraińskiej i garstka bojowników Prawego Sektora, którzy nie podlegają wspólnemu dowództwu.

Polityka 39.2017 (3129) z dnia 26.09.2017; Na własne oczy; s. 100
Oryginalny tytuł tekstu: "Front radykałów"
Reklama