Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Czy słyszeliście o Marawi?

Dżihadyści okupują duże miasto na Filipinach

Centrum ewakuacyjne w Sagularan Centrum ewakuacyjne w Sagularan Witold Pawłowski / Polityka
Na mapie wielkich nieszczęść świata przybył migający punkt – na południu Filipin. Na bardzo długie lata.
Polityka

Od końca maja 2017 r. uciekło z oblężonego Marawi 360 tys. osób, 170 tys. dzieci. Trudno powiedzieć, kiedy będą mogli wrócić; po czterech miesiącach ciężkich walk ulicznych i bombardowaniach niewiele pozostało z Marawi – dużego miasta na filipińskiej wyspie Mindanao – tak to wygląda na zdjęciach z góry. Miasto jest odcięte, wokół szeroka no go zone, posterunki wojskowe na drogach, coraz gęściejsze, wreszcie: stop.

Tu od lat cały czas coś wybuchało, nie było spokoju. Tym razem pełne zaskoczenie. Siły bezpieczeństwa miały w Marawi schwytać Isnilona Hapilona, radykalnego kaznodzieję stojącego na czele najokrutniejszej z islamistycznych grup, JI, tej od zamachów bombowych, porwań cudzoziemców i obcinania głów (Ameryka daje za jego schwytanie 5 mln dol.). Akcja nie powiodła się, ale niezamierzenie odpaliła szykowaną przynajmniej od pół roku wielką operację dżihadu pod sztandarami ISIS, tzw. Państwa Islamskiego. Miasto stanęło w ogniu. Zawisły czarne flagi i w świat poszedł komunikat, że ISIS, usuwany z Syrii i Iraku, opanował nowy przyczółek – w Azji Południowo-Wschodniej. A Hapilon mianował się tu emirem.

ISIS to także rodzaj franczyzy. Daje logo, sztandar i know-how, przydaje znaczenia, podsyła pieniądze, jak się uda – także swoich zaciężnych wojowników, psy wojny (tu, jak podaje wojsko: z Malezji, Indonezji, Singapuru, Jemenu, Czeczenii). Ale cała komunikacja odbywa się na odległość, za pomocą internetu. A korzyści są dla obu stron.

Maudi, główna z grup islamistów walczących w Marawi, braci Abdullaha i Omara, to kwintesencja wyspy. Organizacja klanowa jednego z potężnych rodów, wielkich przedsiębiorców budowlanych, w rodzaju lokalnych bin Ladenów, wsiąkająca w rabunki i terror. To oni rok temu dokonali krwawego zamachu bombowego na targu w Davao, rodzinnym mieście prezydenta Rodrigo Duterte, którym rządził przez 20 lat.

Polityka 41.2017 (3131) z dnia 10.10.2017; Na własne oczy; s. 108
Oryginalny tytuł tekstu: "Czy słyszeliście o Marawi?"
Reklama