Świat

Luwr na eksport

Krytycy wytykają Francuzom rodzaj neokolonializmu: sprzedają Abuzabczykom muzea jak broń. Krytycy wytykają Francuzom rodzaj neokolonializmu: sprzedają Abuzabczykom muzea jak broń. Giuseppe Cacace/AFP / East News

W zgodnej opinii nowe muzeum Luwr Abu Zabi to świetny projekt architektoniczny – dzieło utytułowanego Francuza Jeana Nouvela. Wielka półprzezroczysta kopuła, dająca niewiarygodną grę świateł, a pod nią niewielkie białe budynki, niczym miejscowa medyna, chłodzona morską bryzą. W środku 600 eksponatów – wypożyczonych z 13 francuskich muzeów, z paryskim Luwrem na czele – da Vinci, Matisse, van Gogh, Monet, wszystko z górnej półki. Sama franczyza pozwalająca używać przez 10 lat prestiżowej nazwy kosztowała naftowy emirat 525 mln dol. (w umowie jest zastrzeżenie, że podobna placówka nie powstanie w żadnym innym kraju arabskim). No i tu zaczyna się debata: z jednej strony krytycy wytykają Francuzom rodzaj neokolonializmu: sprzedają Abuzabczykom muzea jak broń, sprowadzili tu nawet Sorbonę. Narzucają swój kanon. Krytycy z pozycji wręcz przeciwnych zarzucają, że Paryż dostarcza pięknego kulturalnego plastra na miejscowe problemy z rozmaitymi wolnościami oraz przymyka oko na niewolniczy wyzysk robotników przy wznoszeniu podobnych faraońskich projektów. Dał się kupić.

Ale debata z czasem ostygnie, a piękny obiekt zostanie. Ba, na wyspie Saadiyat, gdzie niedawno był tylko piasek, powstaje cała dzielnica muzeów, i to jakich. Obok Luwru stanie kolejny Guggenheim, projektu Franka Gehry’ego, a Norman Foster tworzy miejscowe muzeum narodowe, które ma powstać we współpracy z British Museum, wielkie centrum sztuki powstaje w pracowni (zmarłej przed rokiem) Zahy Hadid, a japońska gwiazda architektury Tadao Ando tworzy muzeum morskie. Po drodze jest sporo kłopotów, a cały region jest już mniej spokojny i słabiej prosperuje niż w czasach, kiedy podpisywano umowy. Ciekawe, jak to się wszystko zrośnie i czy nabierze klimatu, codziennego życia?

Polityka 47.2017 (3137) z dnia 21.11.2017; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 11
Reklama