Świat

Oprah na prezydenta!

Oprah Winfrey Oprah Winfrey Paul Drinkwater/NBCUniversal / Getty Images

Wybory prezydenckie w USA za niespełna trzy lata, ale spekulacje na temat kandydatów do najwyższego urzędu trwają tam nieustannie, a zniechęcenie obecnym lokatorem Białego Domu sprawia, że wyraźnie się nasilają. Partia Demokratyczna nie ma na razie zdecydowanego lidera, więc trudno się dziwić, że całkiem serio w roli jej kandydatki i pogromcy Donalda Trumpa obsadza się ostatnio czarnoskórą Oprah Winfrey, królową telewizyjnych talk-show, która w znakomitym wystąpieniu na ceremonii rozdania filmowych Globów na temat wyzwalania się kobiet spod męskiej dominacji wspomniała, że w Ameryce „nowy dzień świta na horyzoncie”. Oprah nie dementuje jednoznacznie pogłosek o swoim kandydowaniu, a według sondaży zdecydowanie, różnicą 10 proc., wygrałaby wybory z obecnym prezydentem.

Oprah kochają miliony Amerykanów, podziwiając jej charyzmę, zdolność empatii i całą drogę życiową, od biedy w rozbitej rodzinie do zbudowania medialnego imperium i majątku 4 mld dol. Gwiazda cieszy się szacunkiem za poruszanie poważnych tematów w swoich programach nadawanych początkowo w tabloidowej formule telewizji „konfesyjnej”, propagowanie czytelnictwa i hojną działalność dobroczynną. Z takimi atutami i pieniędzmi na kampanię, które uniezależniają ją od sponsorów, Winfrey ma szanse w rywalizacji z zawodowymi politykami, tym bardziej że rośnie popyt na outsiderów, a granica między polityką a show-biznesem się zaciera. Jednak rządzenie atomowym supermocarstwem wymaga czegoś więcej niż zdolności rozumienia innych i motywowania ich do pozytywnego działania. Potrzeba swobodnego poruszania się w gąszczu coraz bardziej skomplikowanych problemów współczesnego świata i społeczeństwa, rozległej wiedzy i umiejętności budowania koalicji do wspólnego osiągania celów. Od tej strony Winfrey nie za bardzo jest znana.

Polityka 3.2018 (3144) z dnia 16.01.2018; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 11
Reklama