Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Młodzi Amerykanie przeciw gun lobby

March for Our Lives w stolicy USA to odpowiedź młodzieży na epidemię masowych zabójstw w szkołach. March for Our Lives w stolicy USA to odpowiedź młodzieży na epidemię masowych zabójstw w szkołach. Sadak Souici / Forum
Setki tysięcy nastolatków demonstrowały w sobotę w Waszyngtonie i innych miastach amerykańskich, domagając się ograniczeń dostępu do broni palnej.

Uczniowie szkół średnich rzucili wyzwanie potężnemu lobby producentów, handlarzy i posiadaczy broni zorganizowanemu w Krajowym Stowarzyszeniu Strzeleckim (NRA), które od lat blokuje wszelkie restrykcje, przekupując członków Kongresu milionowymi donacjami na ich kampanie wyborcze.

March for Our Lives (Marsz w obronie naszego życia) w stolicy USA był odpowiedzią młodzieży na epidemię masowych zabójstw w szkołach dokonywanych przez szaleńców-psychopatów, którzy bez trudu zaopatrują się w pistolety maszynowe, gwarantujące im maksymalną liczbę ofiar. Młodych Amerykanów poparli celebryci – George Clooney, Oprah Winfrey, gwiazdy rocka – i ich rówieśnicy w wielu krajach Europy i Azji.

Czytaj także: Czy demokracja amerykańska jest na zakręcie?

Nastolatkowie za zakazami

Protestujący to przedstawiciele pokolenia urodzonych po 2000 roku, wychowanych w Ameryce po ataku 9/11, kiedy kraj żył pod presją terrorystycznego zagrożenia. Seria masakr w szkołach w ostatnich latach spotęgowała tę atmosferę lęku. Nastolatki mają dość nauki w szkołach, których muszą chronić uzbrojeni strażnicy i gdzie coraz częściej urządza się musztry-ćwiczenia na wypadek wtargnięcia szaleńca z szybkostrzelnym pistoletem AR-15. Domagają się zakazu sprzedaży cywilom tego rodzaju broni i uszczelnienia kontroli nabywców pistoletów i strzelb. W czasie demonstracji w Waszyngtonie zapowiedzieli, że jeśli nie doczekają się od polityków działań w tym kierunku, usuną ich z urzędów. Wielu z nich skończy jesienią 18 lat, a więc będą mogli głosować w tegorocznych wyborach do Kongresu. A niemal wszyscy osiągną ten wiek za 2,5 roku, kiedy prezydent Trump będzie się ubiegał o reelekcję. Kilkadziesiąt tysięcy uczestników sobotnich marszów zarejestrowało się do listopadowego głosowania.

Ruch na rzecz kontroli broni palnej jak protesty przeciw wojnie w Wietnamie?

Uczniowskie marsze przeciw gun lobby porównuje się do ruchu masowego protestu przeciw wojnie wietnamskiej pół wieku temu. Demonstrujący wtedy studenci decydująco, wraz z mediami, przyczynili się do wycofania wojsk z Wietnamu. Czy ruch na rzecz kontroli broni palnej okaże się równie skuteczny? Trudno tu być optymistą. Członkowie Kongresu w roku wyborów szczególnie obawiają się narazić wyborcom, a w konserwatywnych stanach i okręgach wyborczych swobodny dostęp do broni to świętość. Skończy się więc zapewne na drobnych ustawowych korektach, jak zakaz tzw. bump stocks, czyli urządzeń przekształcających półautomatyczne pistolety w automatyczne, czyli strzelające seriami, albo podniesienie wieku uprawniającego do zakupu takiej broni jak pistolety AR-15 z 18 do 21 lat.

NRA forsuje zmiany w odwrotnym kierunku, tzn. wyposażenie w broń nauczycieli, i ma tu poparcie Trumpa. Bardziej gruntowne zwiększenie bezpieczeństwa wymagałoby takich reform jak zakaz broni „ofensywnej” typu wojskowego (czyli np. wspomnianych pistoletów AR-15), magazynków o dużej pojemności albo sprawdzania wszystkich nabywców broni ręcznej, a więc także kupujących ją w internecie i na wiejskich targach broni, gdzie nie ma żadnych ograniczeń. Na to wszakże trudno liczyć.

Postmilenialsi się budzą

Nie umniejsza to jednak wagi sobotnich marszów. Nawet jeśli młodzieżowy ruch niewiele w praktyce osiągnie, jego znaczenie wykracza poza kwestię dostępu do broni. Pokolenie postmilenialne w USA, uważane dotąd za politycznie bierne, zaczyna się budzić. Zyskuje świadomość swojej tożsamości i roli na arenie publicznej kraju. Nie jest to dobra wiadomość dla urzędującego prezydenta i jego partii.

Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Kaczyński się pozbierał, złapał cugle, zagrożenie nie minęło. Czy PiS jeszcze wróci do władzy?

Mamy już niezagrożoną demokrację, ze zwyczajowymi sporami i krytyką władzy, czy nadal obowiązuje stan nadzwyczajny? Trwa właśnie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, debata na ten temat, a wynik wyborów samorządowych stał się ważnym argumentem.

Mariusz Janicki
09.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną