Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Merkel pozostanie kanclerzem Niemiec. Przynajmniej na razie

Angela Merkel i Horst Seehofer Angela Merkel i Horst Seehofer Hannibal Hanschke/Reuters / Forum
Angela Merkel wygasiła spór o politykę azylową we własnym obozie politycznym. Ale z kryzysu wychodzi osłabiona.

Na Zachodzie bez zmian. Joachim Loew ma pozostać trenerem niemieckiej drużyny piłkarskiej, choć ta – pierwszy raz w historii – odpadła z mundialu już po fazie grupowej. Angela Merkel najpewniej pozostanie kanclerzem Niemiec, choć przez ostatnie dwa tygodnie ważyły się losy jej gabinetu. Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna (CDU) Merkel i bawarska Unia Chrześcijańsko-Społeczna (CSU) Horsta Seehofera długo nie mogły się porozumieć, jak reagować na masowy napływ uchodźców i imigrantów. W poniedziałek późnym wieczorem ogłoszono kompromis.

Czytaj także: Przestępczość imigrantów w Niemczech – fakty i mity

Główne punkty porozumienia chadeków

Liderzy chadeków zgodzili się na zaostrzenie polityki azylowej. Nie tak wyraźne, jak chciał minister spraw wewnętrznych Seehofer, ale jednak. Na granicy niemiecko-austriackiej mają powstać tzw. centra tranzytowe. Pozwoli to – przynajmniej w teorii – na szybkie zawracanie części osób starających się o azyl w Niemczech. Konkretnie tych, które zostały już zarejestrowane w innych krajach Unii Europejskiej i tam powinny czekać na rozpatrzenie swoich spraw. W tym roku – do połowy czerwca – takich osób było niespełna 18,5 tys. Wniosków o azyl w Niemczech – kilkakrotnie więcej. Mimo to poniedziałkowe ustalenia należy uznać za ważną cezurę. Rząd w Berlinie odchodzi, przynajmniej symbolicznie, od wcześniejszej polityki otwartych drzwi.

Seehofer, który jeszcze w niedzielę groził dymisją, teraz z dumą mówi o „nowym reżimie granicznym” i liczy na lepszy wynik CSU w październikowych wyborach regionalnych w Bawarii. Merkel, jeszcze wczoraj ostro atakowana przez ministra, dziś znów usiadła z nim w ławach rządowych.

Kompromis chadeków musi zatwierdzić SPD

Na kompromis miało naciskać wielu deputowanych CDU. Gdyby pani kanclerz nie poszła na ustępstwa, groziło jej, że zostanie przegłosowana we własnej frakcji parlamentarnej. Decydując się na porozumienie z Seehoferem, Merkel kupiła sobie trochę czasu, ale nic więcej. „Panuje zawieszenie broni, a nie pokój” – podsumowuje dziennik „Die Welt”.

Po pierwsze, kompromis partii chadeckich musi jeszcze zatwierdzić trzeci koalicjant, czyli SPD. W przeszłości socjaldemokraci odrzucali projekt centrów tranzytowych, uznając, że jest niehumanitarny. Dziś też nie są jego entuzjastami. W Berlinie słychać jednak, że rozłam w koalicji i przyspieszone wybory nie leżą w ich interesie.

Po drugie, poniedziałkowe ustalenia trudno będzie wcielić w życie. Antyimigrancka Alternatywa dla Niemiec (AfD) – największa dziś siła opozycyjna w Bundestagu – już wieszczy, że Seehofer otrzymał od Merkel jedynie czeki bez pokrycia. Pomysłowość zdesperowanych uchodźców i imigrantów, którzy za wszelką cenę chcą się znaleźć w Niemczech, istotnie nie zna granic. A umowy, które pozwolą na skuteczne odsyłanie tych ludzi do Austrii i innych krajów UE, władze w Berlinie muszą dopiero wynegocjować.

Trudny czas dla Angeli Merkel

Jeśli to się nie uda i nie poprawią się sondażowe notowania CSU, bawarska partia może znów szukać konfliktu z Merkel. I bez tego pani kanclerz nie będzie miała łatwego życia. Jeszcze we wtorek wieczorem czekają ją trudne rozmowy z SPD, a w przyszłym tygodniu, podczas szczytu NATO w Brukseli – z prezydentem USA Donaldem Trumpem, grożącym wycofaniem amerykańskich wojsk z Niemiec.

Czytaj także: Kobiety ruszą na ratunek niemieckiej polityce? Mini-Merkel spróbuje

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama