Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Brigitte Macron bardziej lubiana we Francji niż jej mąż

Brigitte Macron w trakcie święta 14 lipca w Paryżu. Brigitte Macron w trakcie święta 14 lipca w Paryżu. Forum
Francuzi doceniają rolę, jaką dla siebie wyznaczyła – wspierającej, ale dyskretnie, niezależnej, niewchodzącej w kompetencje męża i będącej blisko ludzi.

W odróżnieniu od spadających notowań wybranego rok temu na prezydenta Francji Emmanuela Macrona popularność Brigitte rośnie. Sondaże poparcia Emmanuela Macrona w lipcu pokazują spadek z 41 do 37 proc. Przyczyniła się do tego afera z udziałem Alexandra Benalli, pracownika administracji prezydenta, który podczas manifestacji 1 maja zaatakował dwie osoby, po czym uciekł.

Tymczasem dobrą opinię na temat pierwszej damy ma 67 proc. Francuzów – to wynik ostatniego badania „Paris Match”. W Paryżu mówi się, że każdego dnia do Pałacu Elizejskiego spływa 100 listów do pani Macron. Żadna francuska pierwsza dama nie była tak popularna – oczywiście poza Bernadette Chirac. Ona była żoną „tradycyjną”. W 1956 r. poślubiła Jacques′a Chiraca, który w latach 1974–76 i 1986–88 był premierem, a od 1995 do 2007 r. prezydentem Francji. Podziwiano ją przede wszystkim za to, w jaki sposób radziła sobie z jego romansami. Wielokrotnie ostrzegała męża, że „Napoleon zaczął tracić wszystko w dniu, w którym porzucił Josephine”.

Brigitte Macron jest wspierająca, choć dyskretnie, niezależna, ale bez ambicji politycznych. Cieszy się wyjątkową estymą wśród Francuzów.

Dlaczego Macron jest tak popularna?

Po pierwsze, chodzi o jej wizerunek. Choć media nieustannie analizują jej twarz, doszukując się nowych zmarszczek, oznak zmęczenia oraz faux pas, trudno znaleźć zdjęcie, na którym byłaby zła czy rozgniewana. No i skromność. Brigitte Macron bardzo nie lubi tytułu „pierwszej damy”, bo uważa go za amerykańską kalkę – i nalega, by nazywać ją nawet w oficjalnych sytuacjach imieniem i nazwiskiem.

Czytaj także: Czego nas uczy żona prezydenta Francji?

Po drugie, na pewno pomogły pewne proste kroki podjęte przez Pałac Elizejski, by po raz pierwszy od 1958 r., czyli początku V Republiki, wprowadzić przejrzystość w działaniach pierwszej damy. Grafik spotkań i obowiązków jest publiczny, co miesiąc publikuje go Élysée. Stąd wiadomo, że w czerwcu Brigitte Marcon wybrała się m.in. do Centrum Pompidou, uczestniczyła w kilku pogrzebach, odbyła spotkania z deputowanymi i zjadła lunch z francuską drużyną piłkarską, towarzyszyła swemu mężowi na szczycie G7 w Montrealu, a także w czasie wizyty w Watykanie. Odwiedziła też szkoły zaangażowane w kampanie przeciwdziałania nękaniu i ośrodki nauczania dla autystycznych dzieci – to dwie bliskie jej sercu inicjatywy.

Po trzecie, popularność Brigitte Macron nie opiera się tylko na jej pracowitości. Liczą się też detale. Macron nie zamyka się w pałacu. „Wychodzę każdego dnia. Spaceruję beztrosko i uwielbiam rozmawiać z napotkanymi ludźmi” – opowiadała w wywiadzie dla „Elle”. Chce wiedzieć, co zwykli obywatele Francji sądzą na temat takich kwestii jak edukacja, opieka społeczna, prawa kobiet. François Mitterrand, francuski prezydent i minister, wędrował w ten sam sposób, zabierając ze sobą ministra lub doradcę. I pozostawił głębokie piętno na francuskiej polityce.

Zbyt ambitny, za bardzo oderwany od zwykłych spraw – tak Francuzi widzą swojego obecnego prezydenta. Może gdyby zaczął wsłuchiwać się w rady żony, pewnego dnia byłby tak popularny jak Brigitte?

Czytaj także: Co się dzieje między Trumpami, a co między Macronami?

źródło: „The Guardian”

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama