Historyczna decyzja papieża. Zaakceptował zmianę treści Katechizmu Kościoła katolickiego na temat kary śmierci. Od czasu odnowicielskiego II Soboru Watykańskiego w połowie XX w. Kościół instytucjonalny zmieniał powoli, acz niezmordowanie swoje oficjalne podejście w tej kwestii.
Orędownikiem jak najrzadszego stosowania kary śmierci był Jan Paweł II. Kropki nad i jednak nie postawił i pozostawił furtkę niedomkniętą. Teraz domknął ją Franciszek. Kluczowe zdanie odpowiedniego artykułu Katechizmu (numer 2267) głosi, że kara śmierci jest „niedopuszczalna”, bo godzi w „nietykalność i godność osoby ludzkiej, a Kościół postanawia stanowczo działać na rzecz jej zniesienia w całym świecie”.
Zmiana była przygotowana w watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary, a papież zaakceptował ją już w maju podczas spotkania z szefem tego „ministerstwa czystości doktryny” hiszpańskim kardynałem, jezuitą Luisem Ladarią. Kongregacja przesłała do episkopatów całego świata 10-punktowy list wyjaśniający nową redakcję Katechizmu. Nie wiadomo, czy to wystarczy. Już wylała się na prawicy fala odmowy, a nawet hejtu przeciwko Franciszkowi, choć ewangeliczny chrześcijanin powinien papieżowi raczej pogratulować, że uspójnił nauczanie Kościoła. Krzyż jest religijnym symbolem sprzeciwu wobec zła, przemocy i śmierci. Nie można jednocześnie głosić świętości życia i godności każdego człowieka, a zarazem akceptować kary śmierci, która jest nieodwracalna i przekreśla możliwość jego moralnego odrodzenia. Dla polityków lubiących się powoływać na nauki Kościoła zmiana będzie testem szczerości i wyzwaniem. W Polsce, pod wpływem polityki obecnej władzy, niechętnej UE, już słychać głosy za przywróceniem kary śmierci. Ciekawe, ilu ludzi Kościoła, polityków i sympatyków „zjednoczonej prawicy” stanie w tej kwestii po stronie Franciszka.