Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Niemcy: kryzys zażegnany. Koalicja chwieje się nadal

Angela Merkel i Hans-Georg Maassen Angela Merkel i Hans-Georg Maassen Wolfgang Rattay/Reuters / Forum
To był najpoważniejszy kryzys koalicji rządowej od jej powstania. W niedzielę partnerzy porozumieli się co do przyszłości Hansa-Georga Maassena, byłego szefa kontrwywiadu, którego zachowanie wywołało polityczną aferę. Ale czy koalicja jest uratowana?

„Porozumieliśmy się w koalicji” – oznajmił Horst Seehofer, minister spraw wewnętrznych, budownictwa i ojczyzny, z nieodgadnioną miną i zawieszając głos na blisko minutę, ćwicząc cierpliwość dziennikarzy. Konferencja miała wyjaśnić przyszłość Hansa-Georga Maassena. Ma on zostać specjalnym pełnomocnikiem w ministerstwie (stanowisko stworzone dla niego) i zarabiać nie więcej niż dotychczas. Tym samym problem został rozwiązany – mówią, przynajmniej oficjalnie, członkowie rządu. Czy rzeczywiście?

Kim jest Hans-Georg Maassen

Hans-Georg Maassen był szefem federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji, kontrwywiadu, który zajmuje się wewnętrznymi zagrożeniami: inwigiluje środowiska neonazistowskie, anarchistyczne czy salafickie, zwalcza cyberprzestępczość itd. Po zamieszkach w Chemnitz, które potępiła kanclerz, prezydent i większość niemieckich polityków.

Maassen poddał w wątpliwość prawdziwość nagrań wideo z zajść w mieście. Zapytany o dowody, zaczął wycofywać się ze swoich słów, ale afera się już rozpętała. Potem okazało się, że Maassen miał od dawna bliskie kontakty z członkami AfD, przekazywał im m.in. szczegóły dotyczące corocznych raportów na temat bezpieczeństwa, zanim zostały one zaprezentowane w parlamencie. Politycy SPD, ale też opozycyjnej FDP, Zielonych, Lewicy, a nawet części CDU zaczęli żądać odwołania urzędnika, którego twardo bronił minister Horst Seehofer z CSU.

Czytaj także: Czy Alternatywa dla Niemiec znajdzie się pod kontrolą służb?

Rozwiązanie kryzysu: awans

Kryzys miał zostać zażegnany w zeszły wtorek, kiedy koalicja zgodziła się na odwołanie Hansa-Georga Maassena ze stanowiska szefa kontrwywiadu. Tyle że w praktyce dostał awans na stanowisko sekretarza stanu bezpośrednio w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, Budownictwa i Ojczyzny. Co dodatkowo zbulwersowało SPD – Maassen miał zająć miejsce odpowiedzialnego za budownictwo socjalne sekretarza z socjaldemokratycznym rodowodem (jedynego w ministerstwie). Opinię publiczną wzburzyło zaś to, że miał zarabiać 3000 euro miesięcznie więcej niż dotychczas. „Coś, co dla normalnego rzemieślnika, fryzjera czy pracownika jest niewyobrażalne” – grzmiały media.

Wrzenie w SPD

Zakipiało w samej SPD. Mimo że szefowa partii Andrea Nahles ogłosiła sukces, na dole doszło prawie do buntu. Do kierownictwa socjaldemokratów masowo napływają maile z protestami. Niektórzy członkowie partii odchodzą demonstracyjnie, jak nadburmistrz miasta Freiberg w Saksonii Sven Krüger. Szef młodzieżówki SPD Kevin Kühnert, który od początku krytykował wielką koalicję, nawołuje do wystąpienia z niej. W piątek Andrea Nahlens zażądała ponownego spotkania w sprawie Maassena. „Popełniliśmy błąd” – pisze w liście do kanclerz i ministra, zwracając się też do wściekłych kolegów. Angela Merkel przyznaje oficjalnie, że na temat przyszłości Maassena należy jeszcze raz porozmawiać. Szybko. Zwłaszcza że notowania koalicji spadają. Po aferze z Maassenem poparcie dla rządu stopniało do 45 proc. Przedstawiciele trzech partii koalicyjnych rozmawiali przez cały weekend.

Skutek kompromisu? Maassen ma teraz zostać specjalnym pełnomocnikiem w ministerstwie, odpowiedzialnym m.in. za bezpieczeństwo wewnętrzne i współprace z zagranicznymi służbami zagranicznymi w randze szefa wydziału. Do jego zadań będą należały również tematy związane z migracją (m.in. z dwustronnymi umowami w sprawie deportacji i współpracą z państwami afrykańskimi). Tym razem to stanowisko stworzone specjalnie dla niego – i z dotychczasową pensją (ok. 11 tys. euro miesięcznie).

Kolejny kryzys rządowy przed Niemcami?

Czy to wystarczy? Andrea Nahlens konferencji nie zorganizowała, wydała tylko oświadczenie. Podkreślała, że Maassen został jednak odwołany ze stanowiska, czego oczekiwała SPD. Czyli w zasadzie sukces – wydawało się, że próbuje o tym przekonać nie tyle dziennikarzy, ile partyjnych kolegów, bo to oni zadecydują, czy takim kompromis ich zadowoli. SPD jasno żądała definitywnego wysłania szefa Urzędu Ochrony Konstytucji na emeryturę (a przy okazji najlepiej też dymisji samego ministra Seehofera).

Jeżeli socjaldemokraci nie zaakceptują takiego rozwiązania, Niemcy czeka następny kryzys rządowy. Jeżeli zaakceptują, to kryzys i tak szybko się pojawi. „W tym rządzie nie chodzi o rozwiązanie prawdziwych problemów społeczeństwa, tylko o zachowanie twarzy i łagodzenie wewnętrznych konfliktów” – powiedział Christian Lindner z FDP (Lindener po wyborach odmówił wejścia do koalicji z CDU). Wolfgang Kubicki, jego zastępca, uważa, że najlepszym wyjściem są przyspieszone wybory. „Jeżeli do kryzysu koalicji prowadzą dwa zdania urzędnika, to znaczy, że współpraca w koalicji mocno szwankuje” – powiedział dziennikowi „Augsburger Zeitung”. Natomiast przewodniczący Bundestagu Wolfgang Schäuble (CDU) proponuje, by zastanowić się nad powołaniem rządu mniejszościowego – o tym pomyśle mówiło się już po ostatnich wyborach.

W poniedziałek do błędu przyznała się oficjalnie kanclerz Merkel, stwierdzając, że mianowanie Maassena sekretarzem stanu było złym rozwiązaniem. Merkel przyznała też, że zbyt mocno skoncentrowała się na tym, by przeniesienie Maassena nie zakłóciło działalności ministerstwa – a zbyt mało zastanawiała się na tym, „co – słusznie – poruszyło obywateli”. „Bardzo tego żałuję” – przyznała kanclerz.

Niskie poparcie CDU

Nawet jeśli tym razem koalicja przetrwa, szkody są nie do naprawienia – podkreślają komentatorzy. Ciągłe konflikty, brak lojalności wśród koalicjantów, brak jasnej linii i rozwiązań dla najważniejszych problemów społecznych (brak mieszkań, deficyty w służbie zdrowia) podkopują zaufanie do rządu. W najnowszym, opublikowanym w niedzielę sondażu Instytutu Badania Opinii Emnid dla gazety „Bild am Sonntag”, CDU zanotowała rekordowo niskie poparcie 28 proc. (mniej o 2 punkty procentowe w porównaniu do ostatniego badania). SPD straciła jeden punkt procentowy i z 17 proc. zajęła drugie miejsce. Tylko o jeden punkt procentowy mniej, 16 proc., ma AfD (zyskała 1 punkt). Minimalnie zyskali również Zieloni (14 proc.) i Lewica (11 proc.) Tydzień wcześniej (przed pierwszą próbą kompromisu) w sondażu dla telewizji ARD AfD znajdowała się nawet na drugiej pozycji – z jednym punktem procentowym więcej niż SPD (18 do 17 proc.).

Sam Hans-Georg Maassen będzie podlegał bezpośrednio ministrowi Seehoferowi – co z jednej strony wskazuje na wyraźne i osobiste zaangażowanie się Seehofera w sprawę Maassena, z drugiej czyni pozycję tego ostatniego niezbyt pewną. Horst Seehofer jest jednym z najbardziej krytykowanych ministrów, a jego stanowisko w dużej mierze zależeć będzie od wyników wyborów w Bawarii, ojczyźnie CSU, które odbędą się za trzy tygodnie. Partii CSU depcze tam po piętach AfD, grożąc odebraniem bezwzględnej większości w tym kraju związkowym. Uporczywe poparcie Maassena przez Seehofera to próba zdobycia głosów ludzi, którym podoba się ksenofobiczna i podważająca dotychczasowy układ polityczny w Niemczech AfD. Ryzykowana gra, która na razie przyniosła ministrowi przede wszystkim ogromny spadek popularności w społeczeństwie ogółem – i wśród większości kolegów polityków. Porażka w Bawarii może Seehofera kosztować stanowisko w rządzie federalnym. Paradoksalnie może to oznaczać większy spokój w koalicji.

Czytaj także: Czy Niemcy zamkną drzwi przed imigrantami?

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama