Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Fala zwrotna

Wybory do Kongresu mogą zatopić Trumpa

Wiec poparcia dla prezydenta Trumpa, Council Bluffs w stanie Iowa. Wiec poparcia dla prezydenta Trumpa, Council Bluffs w stanie Iowa. Scott Olson / Getty Images
Nadchodzące wybory do Kongresu to pierwsza cenzurka Donalda Trumpa. Zapowiadało się na klęskę, ale prezydent USA ostatnio ma dobrą passę.
W skłóconej Ameryce bój nie toczy się już, jak w przeszłości, głównie o głosy wahających się centrowców, tylko o zmobilizowanie twardego jądra w obu partiach. W skłóconej Ameryce bój nie toczy się już, jak w przeszłości, głównie o głosy wahających się centrowców, tylko o zmobilizowanie twardego jądra w obu partiach.

W trakcie publicznych przesłuchań kandydat do Sądu Najwyższego Brett Kavanaugh oskarżył Clintonów o próbę utrącenia jego nominacji. Wtórowali mu republikańscy senatorowie, wygłaszając tyrady przeciw demokratom. Głosowaniu nad zatwierdzeniem sędziego towarzyszyły krzyki protestu na galerii i demonstracje pod Kapitolem.

Ostatecznie Senat zatwierdził nowego sędziego SN najszczuplejszą większością od 1881 r. (50 do 48). Sąd Najwyższy, świątynia amerykańskiej demokracji stojąca – zdawałoby się – ponad partyjną polityką, okazał się kolejnym frontem zimnej wojny domowej w USA. To miara gorączki, która ogarnęła kraj przed zbliżającymi się wyborami.

6 listopada Amerykanie wybiorą nowy Kongres – całą Izbę Reprezentantów i jedną trzecią Senatu – gubernatorów w 36 stanach, stanowe legislatury i władze lokalne w całym kraju. Zapowiada się rekordowa frekwencja, bo wyborcy są przekonani, że dawno tyle od nich nie zależało.

Wybory w połowie pierwszej kadencji urzędującego prezydenta (mid-term) są zwykle plebiscytem na temat jego rządów. Kiedy wyborcy oceniają je źle, jego partia przegrywa, jak w 1994 r., gdy po dwóch latach Billa Clintona demokraci stracili większość w obu izbach Kongresu, i w 2010 r., gdy za prezydentury Baracka Obamy ponieśli podobną porażkę w Izbie Reprezentantów i straty w Senacie. Trump jest jeszcze mniej popularny niż Obama – od inauguracji w styczniu ub. roku poparcie dla niego oscyluje wokół 40 proc. Tak niskich notowań na początku kadencji nie miał od lat żaden amerykański prezydent.

Zamożnym powodzi się lepiej

Polityka Trumpa okazała się miksturą nacjonalizmu i natywizmu oraz tradycyjnego republikańskiego konserwatyzmu. Obniżki podatków i deregulacja przyczyniły się do utrzymania przyzwoitego wzrostu PKB – widocznego już za późnego Obamy – i redukcji bezrobocia do rekordowo niskiego poziomu (3,7 proc.

Polityka 42.2018 (3182) z dnia 16.10.2018; Świat; s. 44
Oryginalny tytuł tekstu: "Fala zwrotna"
Reklama