Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Gwałt to rutynowe działanie władzy w Korei Północnej

W całym 23-milionowym kraju w 2015 r. zaledwie pięć osób skazano za gwałt. W całym 23-milionowym kraju w 2015 r. zaledwie pięć osób skazano za gwałt. Yeo Khee / Unsplash
Prześladowcami są często urzędnicy i policjanci. Koreanki nie mogą liczyć na żadną pomoc.

Human Rights Watch, nowojorska organizacja zajmująca się ochroną praw człowieka, zaprezentowała w Seulu pierwszy raport szczegółowo opisujący skalę przemocy seksualnej w Korei Północnej. To, że Koreanki są masowo molestowane seksualnie, było tajemnicą poliszynela. Zbieranie danych zajęło pracownikom Human Rights Watch dwa lata. W tym czasie udało im się przekonać do rozmowy 54 kobiety, które zdołały szczęśliwie uciec z Korei Północnej i przebywają w różnych krajach Azji. Wszystkie rozmówczynie opuściły teren Korei po 2011 r., kiedy władzę w państwie przejął Kim Dzong Un.

Urzędnicy, policjanci, strażnicy więzienni, żołnierze

Oficjalna propaganda nie tworzy płaszczyzny do dyskusji: Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna to socjalistyczny raj wolny od przestępczości. W całym 23-milionowym kraju w 2015 r. zaledwie pięć osób skazano za gwałt. W raporcie Human Rights Watch sytuacja prezentuje się zgoła inaczej. Przemoc seksualna, jak podkreślają Koreanki zbiegłe przed reżimem, to rutynowe działanie władzy. Dopuszczają się jej wszyscy, od których zależy los innych: policjanci, żołnierze, urzędnicy państwowi, prokuratorzy, strażnicy więzienni, pracownicy służb bezpieczeństwa.

Kobiety w Korei Północnej jak zabawki seksualne

W raporcie można wyczytać, że jeśli urzędnik czy policjant zdecyduje się na seksualne wykorzystanie jakiejś kobiety, ta nie ma innego wyjścia, jak tylko spełnić wszelkie żądania, które stawia mężczyzna. W Korei Północnej nie ma żadnych organizacji, do których mogłyby się zgłosić molestowane kobiety. Nie ma też narzędzi do ścigania takich patologii. Ofiary nie mogą liczyć na wsparcie, pomoc prawną czy medyczną. Oh Jung-hee, z którą rozmawiała organizacja HRW, mówiła, że policjanci traktowali kobiety jak zabawki seksualne.

Kary za przekroczenie granicy

Bardzo dramatyczna jest sytuacja zwłaszcza tych kobiet, które zostały przyłapane podczas próby przekroczenia granicy z Chinami. Po odesłaniu do Korei trafiają do specjalnych obozów, w których są regularnie gwałcone przez strażników. W raporcie Human Rights Watch można przeczytać relację rolniczki Park Young Hee, która trafiła do takiego miejsca po zatrzymaniu przez Chińczyków. „Policjant zmusił mnie, bym siedziała bardzo blisko niego, i dotykał mnie przez ubranie i pod nim. Dotykał mnie także między nogami i kilka razy wsunął palce wewnątrz mojego ciała. Powtarzało się to przez wiele dni” – relacjonuje.

Prześladowania, przymusowe aborcje, morderstwa i gwałty

Organizacje monitorujące przestrzeganie praw człowieka (HRW oraz Amnesty International) alarmują, że sytuacja obywateli Korei Północnej pod tym względem jest jedną z najbardziej dramatycznych na świecie. Według szacunków ONZ od 80 do 120 tys. mieszkańców kraju jest więzionych w czterech obozach politycznych. ONZ donosi o przypadkach eksterminacji, tortur, morderstw, gwałtów, przymusowych aborcji i innych prześladowań. Sytuacja kobiet jest tam szczególnie dramatyczna. Większość eksponowanych stanowisk w Korei Północnej zajmują mężczyźni.

Pjongjang musi zabrać głos

W Korei Północnej temat przemocy seksualnej niemal nie istnieje. Pochylenie się nad problemem utrudnia już sam język koreański, który pełen jest eufemizmów przesłaniających fakty. Naukowcy twierdzą nawet, że terminy takie jak „przemoc seksualna” czy „przemoc w rodzinie” nie mają tam jasnej definicji.

Kenneth Roth, dyrektor generalny Human Rights Watch, twierdzi, że zgromadzone przez organizację dane są tak wyczerpujące i bezdyskusyjne, że zmuszą koreańskie władze do zabrania głosu w tej sprawie: „Kim Dzong Un mógłby to powstrzymać. Mógłby egzekwować prawa, które są już zapisane w północnokoreańskich kodeksach”.

Na razie jednak przedstawiciele Korei Północnej przy ONZ podważyli wiarygodność raportu. Ich zdaniem opisane w nim doświadczenia to kłamstwa.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama