Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Kalifornia płonie

Przyczyna pożarów w Kalifornii według prezydenta Trumpa

To jedna z największych klęsk żywiołowych w historii stanu, a może i USA. To jedna z największych klęsk żywiołowych w historii stanu, a może i USA. Marcus Yam/Los Angeles Times / Getty Images

Trwające od początku listopada pożary lasów w Kalifornii pochłonęły już co najmniej 76 śmiertelnych ofiar, a liczba ta może jeszcze znacznie urosnąć, gdyż kilkaset osób uznaje się za zaginione. Spłonęły całe miasteczka, m.in. miejscowość o nazwie Paradise (Raj), w sumie ponad 12 tys. domów. To jedna z największych klęsk żywiołowych w historii stanu, a może i USA. Prezydent Trump obwinił o nią administrację stanową, która jakoby źle zarządzała lasami (i nie grabiono tam liści, jak na przykład robi się to w Finlandii – tłumaczył prezydent), choć zdaniem ekspertów przyczyną była susza, bardziej dziś dotkliwa w rezultacie zmian klimatycznych. Prezydent jednak nadal sceptycznie – jak powiedział w Kalifornii – odnosi się do tezy, że zmiany te spowodowane są przez emisję gazów ze spalania paliw kopalnych. I nowym szefem federalnej Agencji Ochrony Środowiska mianował byłego lobbystę na rzecz przemysłu węglowego.

Ponieważ kataklizm szaleje niedaleko Hollywood, ucierpiały także domy kilkorga gwiazd filmowo-telewizyjnych i celebrytów popkultury. Ale nie wszystkich. Z pożaru ocalał dom Kim Kardashian i jej męża, rapera Kanye Westa. Wezwali oni... prywatną straż pożarną z firmy Wildfire Defense Systems, która dysponuje 53 wozami strażackimi zdolnymi do gaszenia ognia w prawie tysiącu domów. Usługa tego rodzaju należy do pakietu oferowanego przez towarzystwa ubezpieczeniowe, oczywiście odpowiednio wycenionego. Polisy zapewniające gaszenie pożarów przez prywatnych strażaków kosztują np. w Malibu od 2,5 do 8 tys. dol. rocznie.

Polityka 47.2018 (3187) z dnia 20.11.2018; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 13
Oryginalny tytuł tekstu: "Kalifornia płonie"
Reklama